środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 14

                                         ~Melody~
Następnego dnia
           Obudziłam się i rozejrzałam. Byłam sama w pokoju. Gdzie dziewczyny? Postanowiłam ich poszukać, ale najpierw poszłam do łazienki. Po chwili weszłam do kuchni ubrana tak. Włosy rozpuściłam. Przy stole siedziały moje 3 wspaniałe i zwariowane przyjaciółki... O czymś gadały, ale gdy tylko weszłam, spojrzały na mnie i przestały... 
- Hej!- uśmiechnęłam się, a one odwzajemniły uśmiech. Widać było, że Vany chce coś powiedzieć, ale bardzo się powstrzymuje... Zawsze wtedy siedzi bardzo cicho, gryzie dolną wargę i wierci się, jakby krzesło ja parzyło. 
- Mów, czego chcesz...- powiedziałam i popatrzyłam na nią zachęcająco.
- Boo chciałabym poznać One Direction...- zaczęła rysować palcem kółka na blacie stołu, nie patrząc na mnie. Spojrzałam na July i Nataly. Robiły to samo... Wiedziałam... Od razu się skapnęłam o tym, gdy zaczęły się jarać tym, że się z nimi zaprzyjaźniłam...
- Dobra! Przyznać się, który chłopak której się podoba...- ponagliłam je.
- Louis jest taki zabawny! I lubi marchewki, tak samo jak ja! Przynajmniej tak było w necie...- rozmarzyła się Vanessa.
- Jest i to bardzo... Jak on coś wymyśli... A jeśli chodzi o marchewki to też prawda... Wygląda z nimi, jak królik- uśmiechnęłam się.
- A Harry ma taaakie śliczne loczki... A te zielone oczy.... Mmmmm- zaczęła Jul.
- Czochrałabyś?- zapytałam z bananem na twarzy.
- I to jak...- westchnęła, uśmiechając się błogo.
- A ty? Który jest tym wybrankiem?- popatrzyłam na Nat.
- Chyba raczej męczennikiem lub niewolnikiem...- zaśmiała się Vans, po czym dostała od razu kuksańca w bok.
- Nie jaram się tak, jak te obok... Ale muszę przyznać, że Zayn jest bardzo przystojny...- stwierdziła brunetka.
            Tak, Nataly jest brunetką o brązowych oczach i ciemnej karnacji. Ma szczupłą sylwetkę i potrafi to bardzo dobrze podkreślić, dobierając wspaniałe ciuchy. Ma świetny styl! Zawsze się jej radzę co mam ubrać, a ona z niczego potrafi dobrać wspaniały strój, który podkreśla twoje zalety... Bardzo interesuje się modą, ale też gra na gitarze i super jej to wychodzi. Uważam, że Zayn by do niej pasował, bo też świetnie się ubiera. Poza tym są do siebie podobni z charakteru... Może coś z tego być... Tak samo, jak z Vany i Lou, i July i Hazzy. Trzeba by coś wymyślić... Mam pomysł... Ale to później, gdy nie będę miała świadków...
- Melody! Ziemia do Melody!- pomachała mi przed oczami blondynka.
- Słucham?- popatrzyłam na nią.
- Co dzisiaj robimy? Bo straaaasznie mi się nudzi...- powiedziała, przeciągając sylaby.
- Hmmm... Może zakupy?- zapytałam. Pokiwały ochoczo głowami.
- A później możemy pójść do Milkshake City...- zaproponowałam, a dziewczyny się zgodziły.
- To my idziemy się przebrać...- popatrzyłam na nie... Dopiero teraz zauważyłam, że każda ma na sobie jeszcze pidżamę, a było coś po 11... Korzystając z ich nieobecności napisałam do Lou:
" Milksake City. Ok. 14:00... Ma być cała 5!". Odłożyłam telefon i wzięłam się za swoje płatki... Po chwili dostałam odpowiedź:
" Tak jest kapitanie! Jeszcze jakieś rozkazy?". Wywróciłam oczami:
" Przyzwoite ubranie, bo nie będę sama... I zachowywać się!". Znów zabrałam się za płatki. Gdy skończyłam, włożyłam miskę i łyżkę do zmywarki. Poczułam wibracje telefonu:
" Kto to? No powiedz, powiedz, powiedz, powiedz, powiedz, powiedz!". Odpisałam:
" Nie, to niespodzianka;p Bez odbioru". Schowałam komórkę do kieszeni i poszłam wyszykować się do wyjścia... Zapowiada się ciekawie. Etap I uważam za rozpoczęty... Jestem ciekawa co z tego wyjdzie...





                                           ~Louis~
            Ciekawe kogo przyprowadzi... Może nowego chłopaka? Nie, to raczej nie jest możliwe... A może jednak. Przynajmniej znów ją zobaczę... Stęskniłem się, ale nie jak za dziewczyną, bo wiem, że ona z Niallem coś tak kręci... Traktuję Mel, jak młodszą siostrę i cieszę się, że ona traktuje mnie jak brata. 

- Idziemy do Milkshake City o 14:00!- wydarłem się na cały dom. Po chwili z każdego kąta pojawiła się reszta z członków One Direction.
- Po co?- zapytał Payne.
- Na spotkanie...- wyszczerzyłam się. 
- Na randkę?- popatrzył na mnie z nadzieją Harry.
- Nie wiem... Znam tylko jedną osobę, z którą mamy się spotkać, ale ona mówiła, że kogoś przyprowadzi...- odpowiedziałem wymijająco.
- Kim jest ta osoba?!?- wydarł się loczek.
- Tego zdradzić nie mogę...- wyszczerzyłem się.
- Macie tylko ubrać się przyzwoicie i być grzeczni...- dopowiedziałem.
- My? Patrz na siebie...- naburmuszył się Hazza.
- Powiem tyle, że znamy tą osobę wszyscy...- popatrzyłem na nich. Wszyscy się zastanawiali...
- A mógłbym zabrać ze sobą Danielle? Bo przyjechała do Londynu i chciałem się z nią spotkać...- zapytał Liam.
- Poczekaj chwilę... Muszę zapytać kapitana...- wybrałem numer, a chłopacy patrzyli na mnie, nie wiedząc o co mi chodzi.
- Cześć... Mam pytanie... Czy Liam może wziąć ze sobą Danielle? Tak to jego dziewczyna... Tak.. Ok.. Spoko, dzięki... Pa, ja Ciebie też...- skończyłem rozmowę, a oni jeszcze bardziej byli zszokowani...
- Z kim gadałeś? Masz dziewczynę i nic nam nie mówisz?- powiedział Zayn, a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Z czego ten brecht?- zapytał Niall.
- Bo to nie była moja dziewczyna...- śmiałem się dalej.
- To kto? Do kogo się mówi: " Ja Ciebie też", jak nie do dziewczyny?!- zdenerwowali się.
- Zapewniam was, że to nie była moja dziewczyna... Tylko od pewnego czasu mam nową, młodszą siostrę...- uspokoiłem się, ale gdy zobaczyłem ich zdezorientowane miny, znów zacząłem się śmiać.
- Dobraaa... Lepiej już o nic nie pytajmy, bo mu chyba z czasem coraz bardziej odbija...- powiedział Zayn i poszedł do swojego pokoju. Reszta też się rozeszła... Jeszcze raz zadzwoniłem do Mel... Odebrała po drugim sygnale...
- Co chcesz?- zapytała.
- Jak ty tak możesz odzywać się do mnie....- udałem focha.
- Dobra, dobra... Co chcesz mój braciszku?- powiedziała przesłodzonym głosem.
- Wszystko załatwione, oni nadal nie wiedzą kto chce się z nimi spotkać... Byś musiała widzieć ich miny...- znów się zaśmiałem, ona też.
- Tylko tak dalej braciszku- pochwaliła mnie.
- Dobra siostra, ja kończę. Widzimy się o 14:00. Pa. Kocham Cię- powiedziałem.
- No, pa...- powiedziała.
- I...- zacząłem.
- I co?- zapytała udając zdziwioną.
- Powinnaś teraz powiedzieć " Je Ciebie też"...- ciągnąłem.
- Ale upierdliwy jesteś...- słychać było, że wypowiada te słowa z uśmiechem na twarzy. Wiem o tym... Łatwo to rozpoznać...
- Ja Ciebie też kocham Boo Bear...- cmoknęła do słuchawki i rozłączyła się. Uśmiechnąłem się pod nosem. Fajnie mieć Melody za siostrę... Powiem, że stęskniłem się za swoimi siostrami i dobrze, że Mel tu jest, bo tak bardzo już nie tęsknię... Zapowiada  się interesujący dzionek... Ciekawe co wymyślił ten mały świr...





                                               ~Niall~ 
             Kto wpadł na pomysł z tym spotkaniem w Milkshake City? Coś mi tu nie pasuje... Nic nie wiem, a Louis nie chce mi powiedzieć co kombinuje. Zwariować można... Najpierw Mel ucieka od nas, teraz się nie odzywa i nie odpowiada na esemesy i jeszcze to tajemnicze spotkanie... Dobra, trzeba by się uszykować. Co by ubrać? Hmmm... Ale ja nie chcę iść...
- Hej! Widziałeś może moją koszulę? Tą ulubioną...- wyjrzał zza drzwi loczek.
- A skąd ma być u mnie w pokoju twoja koszula?! Nie noszę twoich ciuchów...- powiedziałem, ale rozejrzałem się po pokoju. Koszula leżała złożona na moim biurku.
- Masz, ale dlaczego ona tutaj leży?- podałem mu ją, a Harry wzruszył ramionami.
- Jak się ubierasz?- zapytał, wkładając koszulę.
- Właśnie mam z tym problem...- stanąłem przed szafą i przeglądałem ciuchy.
- Zachowujesz się gorzej niż baba...- zachichotał lokowaty. Spojrzałem na niego, gdyby wzrok zabijał to Hazza już by leżał nieżywy na ziemi...
- To ja już nie przeszkadzam, za 10 minut na dole- wyszedł. Założyłem jeansy, t-shirt za śmiesznym nadrukiem i bluzę. Mojej ulubionej nie mogłem znaleźć... Ey! Przecież dałem ją Melody... Ehh.. I znowu myślę o niej...  
             Zszedłem na dół, Liam uciekał przed Lou.
- Niall ratuj!!!- zawołał i schował się za mną, choć nie wiem jak to możliwe, bo Payne jest ode mnie większy...
- Ale o co chodzi?- zdziwiłem się.
- Bo... Bo on ma łyżkę!- zawył przestraszony i wskazał na Tomlinsona.
- I zaraz jej użyję!- zaśmiał się złowieszczo Tommo.
- Odejdź nieczysta istoto!- wydarł się przerażony blondyn.
- Śnisz bejbe!- szatyn coraz bardziej się zbliżał.
- Proszę schowaj tą łyżkę...- popatrzył błagalnie Daddy.
- A co za to dostanę?- Louis poruszał śmiesznie brwiami.
- Kupię ci marchewkę?- zaproponował niepewnie Liam.
- Marchewka!- krzyknął uradowany Loui.
- A ile?- dodał poważniejszym tonem.
- Yyyy... 2?- Li popatrzył na niego z nadzieją.
- 5- wyszczerzył się Tomlinson.
- To może 3??- negocjował.
- W takim razie chcę 8 marchewek...- Boo Bear skrzyżował ręce na piersi.
- Dobra, niech będzie... Tylko schowaj tą łyżkę- skapitulował Payne.
- Jupi!! 8 marchewek!! Tylko dla mnie!! Za free!!!- niebieskooki darł się, jak głupi.
- Jak łatwo cię uszczęśliwić...- uśmiechnąłem się.
- Chyba raczej tanio...- poprawił mnie Liam.
- To co zbieramy się??- zapytał znudzony Zayn.
- Tak, tylko powiadomię siostrę...- wyszczerzył się Lou i sięgnął po telefon. Napisał esemesa i po chwili dostał odpowiedź.
- Dobra, możemy iść...- odpowiedział.
           Wyszliśmy z domu i po paru minutach byliśmy na miejscu. Przez całą drogę Tommo nie dał się przekonać, aby powiedział nam z kim się spotkamy. Wcale się na to nie pisałem... Chciałem posiedzieć w domu i pomyśleć co powiem Melody, gdy się spotkamy....
- Poczekajcie chwilę...- zatrzymał nas Louis.
- Zachowujcie się przyzwoicie, bo nie chcę abyście mi siary narobili...- zastrzegł nas.
- My? Patrz na siebie, świrze...- prychnął Zayn, za co od razu dostał sójkę w bok. Widocznie on też nie miał ochoty na to... Lou otworzył drzwi i weszliśmy do środka...








                                           ~Melody~
         - Dziewczyny pośpieszcie się!- ponagliłam je.
- Już, już przecież wiesz, że chcemy extra wyglądać!- wydarła się z łazienki Vans.
- Tak, tak chcecie zawrócić w głowach chłopakom...- przewróciłam oczami.
- A tak w ogóle, to kiedy się skapłyście, że umówiłam ich z nami??- popatrzyłam na nie podejrzliwie.
- Noo... podejrzałam z kim tak piszesz co chwilę eski...- przyznała się Nataly.
- Tak nie wolno! Ale wybaczę wam to... Nie będę tak wredna...- wytknęłam język. Teraz one przewróciły oczami.
- Z jednej strony żal mi ich będzie, gdy was poznają, ale z drugiej zasłużyli sobie na taki los...- powiedziałam, patrząc w sufit i przybierając minę niewiniątka..
- Osz ty!- Nat i July rzuciły się na mnie z poduszkami. Rozegrała się totalna masakra poduszką z pierzem...
- Eh Melody! Rozmazałam się przez ciebie!- zwyzywała mnie Nataly, nadal się uśmiechając.
- Tylko się nie popłacz, bo całkiem się rozmażesz i będzie katastrofa... Dobra! Gotowe? Czas na zakupy!- wydarłam się.
- I na spotkanie z One Direction- dodały z entuzjazmem.
- No, no... Nie powiem... Ale z nas laski!- powiedziała Vany, patrząc na nasze stroje, które wyglądały tak: Nat, Vanessa, Julia i ja.
            Wyszłyśmy z domu i wpakowałyśmy się do mojego auta Mini Copper. Uwielbiam go! A dzięki cioci sprowadziłam go z domu do Angli... Mam go jeszcze z czasów, gdy nie mieliśmy problemów żadnych problemów z pieniędzmi... Chciałam go sprzedać, przynajmniej rodzice mogliby jakoś spłacić dług, ale mi zakazali, bo wiedzą jak kocham to autko. Weszłyśmy do wielkiego centrum handlowego. Po 2 godzinach wróciłyśmy da samochodu obładowane zakupami.
- To teraz da Milkshake City!- uśmiechnęłam się.
- W rzeczy samej milordzie...- wyszczerzyła się Vanessa. Ruszyłyśmy i po 10 minutach byłyśmy na miejscu. Była 13:15, więc miałyśmy jeszcze trochę czasu do spotkania. Poczułam ucisk w brzuchu. Przypomniało mi się, że Niall też będzie... Ehh.. Jak ja mu spojrzę w oczy??
- Meluś, coś cię trapi?- popatrzyła na mnie Vans z resztą.
- Yyy.... Bo nie powiedziałam wam, że jak ostatnio spotkałam się z chłopakami, to coś się wydarzyło...- popatrzyłam na czubki swoich butów.
- Więc?- popatrzyły na mnie.
- To było tak...- zaczęłam i opowiedziałam im o pocałunku, o tym, jak Niall chciał mi coś wyznać i jak mu się to nie udało. I przede wszystkim o tym, jak uciekłam od nich i, że nie rozmawiałam z Horanem od tamtego czasu... Dziewczyny patrzyły na mnie uważnie, a ja unikałam ich wzroku...
- Ale się skopałaś... Ty go naprawdę kochasz!- ucieszyła się Julia.
- Ciii... Możesz trochę ciszej? Tu są ludzie...- uspokajałam ją.
- Ok, ale nie możesz tak tego zostawić, bo nigdy nie będziecie razem...- główkowała Nataly, a Vany po prostu mnie przytuliła. Po chwili wszystkie 3 trwałyśmy w uścisku.
- Będzie dobrze, tylko musisz z nim pogadać w cztery oczy i wyjaśnić swoje zachowanie...- powiedziała blondynka.
- Wiecie, że Was kocham i nie oddałabym was za żadne skarby świata?- uśmiechnęłam się do nich.
 - Tak, tak... Co byś bez nas zrobiła... itp. itd.- machnęła ręką July.
- Zanim wejdziemy do środka, muszę się upewnić, że oni już przyszli... Poczekajcie chwilę. Wejdziecie, gdy dam wam znak- popatrzyłam na nie, a one pokiwały głowami.
            Weszłam do środka, rozglądając się. Zauważyłam Louisa i resztę. Tylko on był odwrócony od mnie twarzą. Podeszłam po cichu do nich i krzyknęłam...
- Cześć braciszku!!!- i przytuliłam wyszczerzonego Boo Beara.
- Cześć siostra!- popatrzył na mnie.
- Ale jak ty tu... To ty do niego dzwoniłaś i wymyśliłaś to spotkanie?- chłopacy byli zszokowani... Szczególnie Niall.
- Tak... Pasiasty niedawno się mnie zapytał, czy mogę być jego siostrą, więc się zgodziłam...- zaczęłam.
- I wpadłam ta pomysł, żeby się z wami spotkać, bo chciałam przeprosić za moje zachowanie ostatnim razem... Po prostu przeszłość mnie przytłoczyła i musiałam trochę ochłonąć...- popatrzyłam na nich.
- Nic się nie stało, rozumiemy- zrobiliśmy miśka.
- Ey! Właśnie... Mówiłaś, że z kimś przyjdziesz...- popatrzyła na mnie loczek.
- Już, już! Możecie wejść!- wydarłam się. Drzwi się otworzyły i do pomieszczenia weszły moje 3 ciche, nieśmiałe przyjaciółki... Zaraz, co!?! Ciche i nieśmiałe!?! O co tu chodzi?! Zauważyłam, że Lou, Zay i Harry gapią się na nie bez mrugnięcia okiem.
- To jest Vanessa, July i Nataly... Moje przyjaciółki- przedstawiłam je.
- A ich nie muszę przedstawiać...- wyszczerzyłam się. Chłopacy od razu polecieli do dziewczyn. Widać, że się im spodobały.
- Na długo tu jesteście?- zapytał się z nadzieją Zayn.
- Na 3 miesiące...- chłopcy od razu byli weseli... Coś mi się wydaje, że przez te 3 miesiące dużo się zmieni... Ehh... Odeszłam od nich. Rozejrzałam się. Liam rozmawiał z Danielle, Harry z Julu, Zayn z Nat, a Lou z Vans. Tylko Niall siedział sam przy stole, popijając sheka. Też sobie kupiłam i podeszłam do blondyna.  




                                                ~Louis~
         Do środka weszły 3 dziewczyny... Były bardzo ładne, tak samo jak Melody, ale tylko jedna zwróciła moją uwagę... Blondynka o niebieskich oczach. Vanessa o ile się nie mylę. Miała wspaniały uśmiech po, którym nogi się pode mną ugięły... Popatrzyłem na chłopaków... Widać, że Zaynowi spodobała się brunetka o brązowych oczach. Cały czas na siebie zerkają. A Harold... Harry ślini się na widok niskiej, szczupłej szatynki o szaro-niebieskich oczach... On też wpadł jej w oko, bo co chwilę się do siebie szczerzą. Dowiedziałem się, że wszystkie są naszymi fankami, ale drą się na nasz widok jak inne... To mnie bardzo cieszy. Wszystkie wydają się miłe i mam nadzieję, że są tak samo świrnięte, jak my, bo z nami długo by nie wytrzymały... Już tacy jesteśmy...
- To może chcesz sheka?- zapytałem się blondynki. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- Chętnie... I tak widzę, że każdy jest zajęty sobą...- znów ten uśmiech... Peszyła mnie nim... Żeby nie wpatrywać się tak w nią, rozejrzałem się dookoła. Rzeczywiście... Liam gruchał z Danielle, Zay z Nat, loczek z July, a ja rozmawiałem z Van. Tylko Niall i Melody siedzieli osobno... Co chwilę spoglądali na siebie i wreszcie siostrzyczka podeszła do blondyna, choć się wahała.
- Masz rację... Choć do baru- uśmiechnąłem się do niej. Zamówiliśmy po szejku.
- Louis... Mogę Cię o coś zapytać?- popatrzyła na mnie nieśmiało... Pokiwałem ochoczo głową.
- To prawda, że lubisz marchewki?- zauważyłem w jej oczach małe iskierki.
- Nie lubię ich...- zrobiłem pauzę, a dziewczyna lekko posmutniała.
- Ja je kocham!- wyszczerzyłem się, a Venessa odwzajemniła uśmiech.
- A czemu pytasz?- zapytałem siorbiąc resztę swojego napoju...
- No, bo ja też uwielbiam marchewki...- powiedziała bardzo cicho... Prawie jej nie usłyszałem.
- Nie gadaj! Żartujesz tak?- byłem zszokowany, ale po chwili się ucieszyłem.
- Juhu! Mam marchewkową koleżankę!- wziąłem ją na ręce i zacząłem się obracać...
- Lou! Uspokój się! Hahaha!- śmiała się, jak małe dziecko. W ogóle nie zwracaliśmy na ludzi, którzy patrzyli na nas, jakbyśmy byli nienormalni. Po chwili ją puściłem, a ludzie przestali się gapić. Wiedzą przecież, że miewam czasami takie odpały... No dobra bardzo często, ale gdyby nie ja to często byłoby po prostu nudno.
- Ey! Wiesz co?- blondynka popatrzyła na mnie, uśmiechając się zawadiacko.
- No co?- popatrzyłem na nią zaciekawiony.
- W torbie mam parę marchewek...- wyszeptała mi na ucho. Zacząłem skakać, jak małe dziecko...
- Daj! Daj! Daj! Proooooszę!- darłem się.
- Dobrze już dobrze...- uspokajała mnie.
- Ale co dostanę w zamian?- poruszała zabawnie brwiami.
- A co chcesz?- spojrzałem na nią.
- Musisz coś wymyślić... Tylko, żeby to było coś ciekawego- powiedziała Vanessa, szczerząc się.
- Ehh... A muszę teraz? To wymaga przemyślenia...- popatrzyłem na nią błagalnie.
- No dobrze...- zgodziła się, podając mi pyszne, pomarańczowe warzywo. Od razu za nią złapałem i zacząłem chrupać... Blondynka się zaśmiała.
- No fo?- zapytałem z pełną buzią.
- Nic... Po prostu wyglądasz, jak królik, gdy tak chrupiesz marchewkę... Brakuje Ci tylko długich uszu i zabawnego ogonka- uśmiechnęła się. Oparłem się o jej ramię i przegryzając przepyszne cudo powiedziałem...
- Eeee... Co jest Doktorku?- poruszałem śmiesznie brwiami, co wywołało u niej śmiech. Patrzyłem tak na nią, jak zahipnotyzowany.
- Uwielbiam twój śmiech...- palnąłem głupio i od razu spiekłem buraka.
- Ehh... Dzięki- Vany się zaróżowiła... Słodka tak wygląda... 
            Gadaliśmy tak o wszystkim i o niczym. Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. Rozejrzałem się... Okazało się, że zastaliśmy sami w Milkshake City z naszej paczki.
- Patrz... Wszyscy się ulotnili...- powiedziałem do niebieskookiej.
- Rzeczywiście... I nic nam nie powiedzieli- skrzywiła się lekko.
- Pewnie nie chcieli nam przeszkadzać, bo widzieli, że świetnie się razem bawimy- wyszczerzyłem się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech.
- To co? Zbieramy się do domu?- spojrzałem na nią.
- Spoko, tylko dowiem się, czy wszyscy są u Mel czy u was...- wyjęła telefon i wybrała numer. Przez przypadek spojrzałem na ekran komórki... Na niej byłem ja z chłopakami... Miło, że ma mnie na tapecie. Uważam, że to na swój sposób słodkie.
- Są u Melody... Idziemy?- wyrwała mnie z przemyśleń i wyszliśmy z lokalu, kierując się do domu siostrzyczki. 





                                                             ~Niall~
             Zakochańce gruchają, a ja zostałem sam. Z jednej strony dobrze, że chłopaki zabawiają przyjaciółki Melody. Widać, że wpadły im w oko. Lecz z drugiej strony siedzę teraz sam i nie mam z kim pogadać... Mel się do mnie jeszcze nie odezwała i pewnie się nie odezwie. Rozejrzałem się, szukając jej. Stała przy barze i zamawiała sheka... W ogóle nie zwracała uwagi na Lou i Vans, którzy wygłupiali się co chwilę. Na nikogo nie zwracała uwagi... Schowałem twarz w dłonie... Chcę być już w domu. Niech to już się skończy. Nie mogę znieść tego, że Melody mnie ignoruje.
- Ehm... Mogę?- usłyszałem znajomy głos. Automatycznie spojrzałem w górę. Nie myliłem się... Przede mną stała śliczna szatynka o pięknych, brązowych oczach, która trzymała w ręce sheka 1D i jest obiektem moich uczuć, odkąd pierwszy raz ją zobaczyłem, gdy weszła do mojego pokoju...
- To mogę się przysiąść?- Mel uśmiechnęła się do mnie niepewnie.
- Tak, jasne, siadaj- powiedziałem.
- Widzę, że kupiłaś naszego sheka...- uśmiechnąłem się pod nosem.
- To niby hit w Londynie... Więc chciałam spróbować- wyszczerzyła się i mrugnęła do mnie.
- I jak? Smakuje?- spytałem zaciekawiony.
- Ujdzie w tłumie, ale lody w knajpce, do której was ostatnio zabrałam były o niebo lepsze...- pokazała mi język, mrużąc słodko jedno oko.
- W tym masz rację...- powiedziałem.
- W czym? W tym, że wasz shake mógłby być lepszy?- uśmiechnęła się zawadiacko.
- Tak. Nie! Osz ty!- zmrużyłem oczy i wytknąłem ja palcem.
- No co?- zrobiła minę niewiniątka.
- Za chwilę dostaniesz za te kłamstwo, tylko dopiję swój napój...- zacząłem pić sheka.
- Tylko nie pij za szybko, bo ci mózg zamarznie... O ile coś ci tam w główce zostało...- wyszczerzyła się i gdy skończyłem, zacząłem wstawać, a Mel już była przy drzwiach, uciekając prze de mną ze śmiechem.







          To tyle...;) Ten jest dłuższy. I dzięki za komentarze w tak szybkim tempie ;*  Następny rozdział = 10 komentarzy... A i proszę, żeby były one rozwinięte, a nie po dwa słowa ;* Dzięki za ponad 3800 wejść!! Jesteście wspaniali:***  

19 komentarzy:

  1. Boski <3 Wiedziałam,że chłopcy i dziewczyny się polubią ;D No i Niall i Mel.. ;D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się teraz każdy ma kogoś do pary =D
    Van i Lou są słodcy :**
    Mam wielką nadzieję że Niall i Mel się dogadają ;)
    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie:
    http://there-is-only-onedirection.blogspot.be/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuje się pod twoim komentarzemD:
      Ten moment najbardziej mi się podobał:D

      Usuń
    2. hahha.. to było genialne.! :D ^^ *_*

      Usuń
  4. aaaaa... cudowne :D i poproszę jak najszybciej następny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. super i zapraszam do mnie dobre z tą łyżką http://moja-przygoda-z-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie! :> Akcja z łyżką bezbłędna :D
    Czekam na następny ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej, wiesz, że zajebisty ? ^^ Proszę o następny rozdział, bo już pękam z ciekawości co będzie między Mel, a Niallem ^^

    http://turn-up-the-music-to-the-max.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. dawaj kolejny jestem ciekawa co dalej dawaj dawaj kocham

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo, fajny. Taki porządnie długi :) Fajnie, że każdy znalazł sobie kogoś, może coś z tego będzie...
    Czekam na kolejny !
    Buziaczki, dreams come true :*

    OdpowiedzUsuń
  10. O ja super ;)
    Rozwalasz system , akcja z łyżką :P hehe dobra :D
    Czekam na następny ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze jeden, bo ktoś tu napisał 2 razy;) Ale się cieszę, że wam się podoba ;D Chcecie więcej odpałów chłopaków??xD Nie mam na razie weny... A 15 rozdział jest w produkcji, więc proszę o cierpliwość;**

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny roździał..! :D
    wgl. całe twoje opowiadanie jest mega.. :P
    czekam na następny..! xDD
    niech Mel bedzie z Niallem. <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm... No nie wiem nadal CZEMU ja tak bardzo lubie Vanessę ? xD Może mnie oświecisz xd
    Rozdział mi sie strasznie podoba, zresztą jak każdy ;d Czekam na ten 15, którego w szkole mi sie nie chciało czytać bo... sama nie wiem czemu xd
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. oo przeczytałam dzisiaj wszystko i jest zajebiście ^^ czekam na 15 rozdział mam nadzieję, że pojawi się nie długo i będę obserwować twój blog ;))

    w wolnej chwili zapraszam do mnie :
    http://beautifulyoungwithdreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy blog . Na pewno będę czytać ^^

    Dodawaj szybko NN .

    P S . Zapraszam do nas -- > http://timidrebellioustwisted.blogspot.com/

    ~ Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy nowy rozdział ? Niecierpliwie czzekam :D

    OdpowiedzUsuń
  17. rzeczywiście świetny blog. przyjaciółka mi go poleciła i muszę przyznać, że piszesz nieziemsko *.* zakochałam się normalnie :D dodaję do obserwowanych :)
    zaapraszam też do mnie
    http://lifelovehope0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń