czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 15

                                           ~Melody~
            Biegłam ile sił w nogach... Nie chcę, żeby Niall mnie złapał, bo boję się, że zacznie mnie łaskotać.
- Zaraz Cię dorwę!- krzyczał blondyn, biegnąc za mną.
- Nie złapiesz mnie!- odwróciłam na chwilę głowę... Horana nigdzie nie było... Gdzie on się podział? Pewnie się zmęczył i teraz gdzieś siedzi z zadyszką... Hahaha! Biegłam jeszcze kawałek, gdy nagle wpadłam na kogoś. To nie był nikt inny, tylko Nailler!
- Jak ty tu?? Ale jak to!?!- byłam w szoku.
- Mam swoje sposoby...- wyszczerzył się.
- A teraz czas na karę!- chłopak zatarł ręce i zaczął mnie łaskotać... Darłam się i śmiałam, jak głupia. Dobrze, że byliśmy w jakimś lasku czy małym parku. Przynajmniej nikt nas nie widzi i nie słyszy...
- Proszę... Daj mi spokój!- wołałam, cały czas się śmiejąc.
- Jeśli dasz mi coś w zamian...- wyszczerzył się blondyn.
- Ok, ale później....- popatrzyłam na niego. W końcu przestał mnie łaskotać. Usiadłam na trawie, spoglądając w niebo. Słońce przygrzewało, a niebo było całkowicie bezchmurne. Zastanawiałam się co powiedzieć...
- Chciałam, Cię przeprosić, ze tak wtedy zareagowałam...- spojrzałam na niego, a on lekko się uśmiechnął.
- Nic się nie stało... Mówiłaś mi już, że przeszłość Cię przytłoczyła...- popatrzyłam na jego twarz, w jego oczy i przytuliłam się do niego.
- Brakowało mi tego...- uśmiechnął się słodko.
- Mi też... Wiesz, że jesteś mistrzem w przytulaniu- powiedziałam, a Horan cicho się zaśmiał. Objął mnie ramionami, a ja wtuliłam się w niego.
- Pamiętasz, jak chciałem ostatnio Ci coś powiedzieć, ale przerwał mi telefon?- poczułam ucisk w brzuchu. Tego się bałam, ale też czekałam kiedy mi to powie.
- Tak. Pamiętam- spojrzał mi w oczy,a ja zatraciłam się w jego przepięknych tęczówkach, które tak uwielbiam. Niall zbliżył się do mnie i wyszeptał, powodując u mnie przyjemny dreszcz.
- Chciałem Ci to powiedzieć, odkąd Cię poznałem...- jego usta były bardzo blisko mojego ucha, bo delikatnie je muskały.
- Zanim Cię spotkałem, to już Cię znałem.... Znałem na pamięć twoje kędziorki, twoja twarz, oczy, usta.... A dlaczego? Ponieważ każdej nocy śniłaś mi się. Myślałem, że coś jest ze mną nie tak, że oszalałem. Bałem się zasnąć, ale wtedy właśnie Ty weszłaś nieśmiało do mojego pokoju... Byłem zarazem zszokowany i szczęśliwy...-
- Dlaczego byłeś szczęśliwy?- przerwałam mu cicho, bawiąc się kosmykiem swoich włosów... Zawsze tak robię, gdy czuję się niezręcznie... Chłopak popatrzył mi w oczy. Odległość między nami zmniejszyła się do ok. 2-3 cm. Nialler objął dłońmi moją twarz i powiedział...
- Bo zakochałem się z Tobie...- i nasze usta złączyły się. Znów poczułam motyle w brzuchu... Na początku byłam zaskoczona, ale po chwili odwzajemniłam pocałunek. Jego usta były ciepłe i delikatne.. Tak, jak zapamiętałam, lecz teraz czułam od niego pewność w to co robi... Jest pewny tego co do mnie czyje i to jest najwspanialsza rzecz, jaka mogła mi się przydarzyć. Czuję się przy nim wyjątkowa, szczęśliwa i bezpieczna. Wiem, że mnie nie skrzywdzi... Ja też go nie skrzywdzę... Nigdy! 
                   Trwaliśmy tak jeszcze chwilę i gdy pocałunek się skończył, oparł swoje czoło o moje i patrząc mi w oczy powiedział...
- Kocham Cię Melody- uśmiechnęłam się na te słowa.
- Ja Ciebie też...- blondyn przygarnął mnie do siebie, całując w czubek głowy. Wtuliłam się w niego... Czułam, że on nie jest taki, jak mój były... On był agresywny, niebezpieczny, ciągle mnie okłamywał, pił, ćpał i zdradzał mnie z innymi dziewczynami. Cały czas się kłóciliśmy, nawet parę razy zerwaliśmy, ale zawsze do niego wracałam, bo myślałam, że się zmieni. Dopiero, gdy miał coraz więcej długów i zaczął podbierać pieniądze moim rodzicom, zaczęłam przeglądać na oczy. Na początku to były niewielkie sumy, ale później stawały się coraz większe i większe... Po pewnym czasie rodzice to zauważyli i pytali mnie czy to on, ale ja zaprzeczałam, bo nadal naiwnie wierzyłam, że jest w nim choć odrobina dobra... Ale strasznie się myliłam. Zrozumiałam to, gdy rodzice przyłapali go na gorącym uczynku. On poszedł do więzienia na rok, ale nie zwrócił nam pieniędzy... A nawet pozostawił nam tylko długi, które rodzice po 2 latach nadal spłacają! Nienawidziłam siebie, że zaufałam i pokochałam takiego człowieka... Przysięgałam sobie, że już nigdzie się nie zakocham, ale życie lubi płatać figle. I bardzo się z tego cieszę, bo wreszcie jestem szczęśliwa... Z Niallem czuję, że mogę wszystko i, że nic mi nie grozi. Jest wspaniałym chłopakiem i trochę się obawiam, że nie zasługuję na niego...
- Mel słyszysz mnie??- chłopak pomachał mi ręką przed oczami.
- Co?- zapytałam wyrwana z przemyśleń.
- Dostałem wiadomość... Wszyscy są u ciebie w domu i pytają się kiedy przyjdziemy...- uśmiechnął się.
- Idziemy?- spojrzałam na niego.
- Tak. Chyba, że chcesz aby te świry rozwaliły Ci dom...- 
- Yyyy... To lepiej chodźmy już..- zrobiłam przestraszoną minę, a Niall się zaśmiał.
- Ey a powiemy im o nas??- spojrzałam blondasowi w oczy.
- Na razie nic nie mówmy... Zobaczymy czy coś zauważą- poruszał brwiami.
- Hehe... Nie mogę się doczekać, aż zobaczę ich miny- zaśmiałam się. Wstaliśmy i trzymając się za ręce poszliśmy w kierunku mojego domu.









                                          ~Niall~
            Jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie! Kocham najwspanialszą dziewczynę, a ona odwzajemnia to uczucie! W końcu jej to wyznałem i nie zawiodłem się... Melody też mnie kocha, już się nie waha, tylko ufa mi i wie, że jej przenigdy nie skrzywdzę. Szliśmy tak, trzymając się za ręce w stronę jej domu. Nie obyło się bez wygłupów i śmiechu. 
                      Gdy stanęliśmy przed drzwiami jej domu, zapytałem...
- Gotowa?- szatynka mrugnęła okiem.
- Jeszcze jak...- i otworzyła drzwi. Kiedy weszliśmy do środka, spojrzałem na nią porozumiewawczo,a ona kiwnęła lekko głową. Wchodząc do salonu wszystkie twarze skierowały się na nas...
- Są razem? Pogodzili się...- słyszałem szepty moich głupoli. Nie zwracając na nich uwagi, spojrzałem na Melody...
- Idę się czegoś napić... Chcesz coś z kuchni??- zapytałem jej.
- Możesz mi przynieść cole...- powiedziała, siadając obok Harrego. Zwróciłem się w kierunku kuchni i wolny krokiem zacząłem się do niej zbliżać. Nagle Hazza zatarasował sobą wejście.
- Nie wchodź tam...- próbowałem go wyminąć, ale nic z tego nie wyszło.
- Ale dlaczego? Chcę tylko się napić- zmierzyłem go wzrokiem.
- Co się tu dzieje? Harry dlaczego zasłoniłeś sobą drzwi?- Mel podeszła do niego, przyglądając się mu uważnie. Loczek patrzył tępo w podłogę i co chwilę przygryzał wargę...
- Mów coście narobili...- powiedziała tonem nie znającym sprzeciwu.
- Bo Vanessa wpadła na pomysł...- zaczął.
- Nie chcę nic więcej słyszeć! Znając Vans to był  na pewno zwariowany pomysł... Chcę zobaczyć co zrobiliście- przepchnęła się obok Harolda i weszła do kuchni. Hazza zatkał uszy w obawie, że szatynka zacznie krzyczeć, ale nic takiego nie nastąpiło... Po chwili Melody wróciła z dwiema puszkami coli.
- Trzymaj to dla ciebie...- uśmiechnęła się do mnie. Loczek był w szoku, już nic z tego nie rozumiał.
- Noo, ale tam jest taki syf, a ty nawet mnie nie zwyzywałaś!- zaczął wariować.
- Tak... Wygląda tam, jakby przeszło tornado- uśmiechnęła się.
- To dlaczego się uśmiechasz?!- darł się Harry.  Reszta ekipy przyszła do nas zaciekawiona hałasami.
- Bo to wy to będziecie sprzątać...- wyszczerzyła się, a ja się zaśmiałem. Brunet o mało co nie zemdlał z tych wszystkich emocji.
- Marsz do kuchni to posprzątać!- powiedziała poważnym tonem.
- Cieszcie się, że ciocia tego jeszcze nie zobaczyła, bo byłoby o wiele gorzej...- spojrzała każdemu w oczy, starając się utrzymać poważną minę.
- A kiedy Ona wraca z pracy?- przestraszyła się Vans.
- Tak ok. 16 a, co?- zrobiła głupią minę i spojrzała na zegarek...
- Ops! - wymsknęło jej się.
- Co jest?- zapytał lokowaty, biały jak ściana.
- Macie 15 minut...- szatynka nadal udawała głupią.
- Co!?!- wybałuszyli oczy i czym prędzej zniknęli za drzwiami kuchni. Spojrzałem na Melody i wybuchnęliśmy śmiechem.
- Widziałaś ich miny?- zapytałem.
- Najlepsza była mina Harrego... Wyglądał jakby był przestraszony, do tego jakby go coś bolało i chciało mu się rzygać...- znów się śmialiśmy. 
- Ey! A twoja ciocia nie ma przypadkiem jakiegoś bankietu i wróci dopiero jutro??- spojrzałem na nią porozumiewawczo.
- Ups! Zapomniałam...- udała zaskoczoną i zrobiła Face palma, nadal się śmiejąc. I tak w świetnych humorach poszliśmy obejrzeć jakiś film, a reszta sprzątała w kuchni.  
















                                         ~Louis~

                       Kiedy weszliśmy do kuchni doznałem szoku. Chyba nie tylko ja, bo wszyscy zastanawiali się kiedy zrobiliśmy taki syf. Harry złapał się za głowę i zaczął nią walić o ścianę. 
- Ogarnij się!- wydarłem się do niego.
- Potrzebny nam jakiś plan działania...-  zacząłem główkować.
- Mam! Podzielimy się obowiązkami.. Zayn i Nataly sprzątają wszystkie produkty, Hazza i July zamiatają i myją podłogę, ja z Panem Marchewką zmywamy, a Liam i Danielle wycierają je i odkładają do szafek...-
- Dobry pomysł!- ucieszyłem się.
- Na pewno lepszy od poprzedniego...- wskazała na chaos w kuchni... Mimowolnie zaśmialiśmy się i czym prędzej wzięliśmy się do roboty. Sprzątaliśmy jak najszybciej i jak najdokładniej się dało... Po jakiś 10 minutach naczynia były umyte i schowane do szafek, produkty odłożone na swoje miejsca, a podłogi tak lśniły, że można było się w nich przejrzeć.
-Wiecie co? Jestem z nas dumny-lokaty wypiął pierś i z każdym przybił żółwika. Wyszliśmy z kuchni wymęczeni, ale szczęśliwi, że sprzątanie dobiegło końca. Gdy weszliśmy do salonu Mel siedziała wtulona w blondasa i obydwoje oglądali TV. To oni są razem czy nie? Ja już nic nie wiem...
- Too... Wy jesteście razem czy nie?- zapytała Vans, czytając mi w myślach i wpatrywała się uważnie na rozbawioną dwójkę świrów... A oni spojrzeli na siebie porozumiewawczo i odpowiedzieli chórem...
- Tak!- wyszczerzyli się. A my zaczęliśmy wiwatować, ściskać ich i życzyć szczęścia itp. itd.
- Ale dlaczego nam nic od razu nie powiedzieliście?- naburmuszył się Styles.
- Bo chciałam was ukarać za bałagan w kuchni- Melody wytknęła język.
- Osz ty! A tak w ogóle to gdzie jest twoja ciocia??- zapytałem.
- Yyy… Nie ma jej- popatrzyła na mnie.
- A gdzie jest? - Harold spojrzał na nią mrużąc oczy.
- Yyyy.. No ten.. Na bankiecie?-  dziewczyna zaczęła cofać się małymi kroczkami w stronę wyjścia, ale Zayn to zauważył i złapał ją za ramię.
- A dokąd to?- mulat złośliwie się uśmiechnął  do szatynki.
- Noooo… Miałam odwiedzić sąsiadów, aby sprawdzić czy… Yyyy.. Ich pies nie wyskoczył z okna…- zaczęła wymyślać, szukając pomocy u Horana. Blondyn spojrzał na nią bezradnie i wypalił…
- Żelki!! Ma ktoś ochotę na żelki??- Niall popatrzył tępo na wszystkich… Ale nikt się nie zgłosił.
- Próbowałem…- wzruszył ramionami.
- Wielkie dzięki..- mruknęła Melody, nadal przytrzymywana przez  Zayna i Stylesa.
- Czas na karę!!- wydarł się loczek.
- Nie proszę… Mogę przynajmniej prosić o ostatnie Życzynie??- spojrzała błagalnie na chłopaków.
- No dobra… Czego sobie życzysz??- spytałem.
- Żeby mnie puścili… Chcę przeżyć tą karę z honorem…-  powiedziała.
- No nie wiem… A jeśli ucieknie?- zastanawiała się Vans.
- No, ale tu chodzi o mój honor….- powiedziała.
- No ok, ale bez numerów…- chłopaki ją puścili.
Rozejrzała się i powiedziała…
- Mój honor, którego już dawno gdzieś zapodziałam…- i już jej nie było. Zostawiła po sobie tylko otwarte drzwi wejściowe i dźwięk złowieszczego śmiechu. Wszyscy było skołowani i stali jak wryci z jakieś 5 minut. Dopiero po upływie tego czasu chłopacy się ogarnęli i chcieli pobiec za nią. Chciałem ich uprzedzić, że to nie ma sensu, bo i tak Mel za chwilę wróci do domu, ale nie chcieli mnie słuchać i wybiegli na dwór, a my jak gdyby nigdy nic poszliśmy obejrzeć coś w TV.






             Wreszcie udało mi się coś wymyślić...;D Przepraszam, że długo nie pisałam, ale nie miałam weny, która na szczęście powróciła!!! :D Przepraszam, że tylko tyle.. Ale to i tak dużo udało mi się napisać..xD A i mam wiadomość.. Dostałam się do Liceum !!! I to jeszcze do tej klasy, do której chciałam..;P Najlepsze jest to, że jestem z moim kumplem w klasie;D  Po za tym zabawiłam się w farbowanie włosów..xD Mam teraz niebieskie pasemka..;D Później zrobię może czerwone..:)


5 komentarzy:

  1. Awww ! <3
    Uwielbiam ten blog, będę wpadać częściej ;)

    P S . Zapraszam do mnie .

    http://czasami-trzeba-wszystko-zostawic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Łiii są razem nareszcie :P
    Rozdział genialny i powiem szczerze opłacało się czekać ;))
    Zrobili syf nie ładnie :P
    Czekam na następny, ale tym razem mam nadzieje że będzie szybciej ;D
    Pozdrawiam,
    M.


    Zapraszam do mnie : http://forever--and--almost--always.blogspot.com/ ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Supcio :D Niech będzie jakaś romantyczna akcja, ploose ^^
    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie: http://there-is-only-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No w końcu dodałaś :) Jakoś się doczekałam, na szczęście :) Świetny rozdział ;d Mam nadzieję, że na następny nie trzeba bd tyle czekać xd

    P.S. Gratuluję dostania się do klasy, której pragnęłaś :)

    OdpowiedzUsuń