czwartek, 19 kwietnia 2012

Rozdział 5

                                                               ~Niall~
            Płożyłem się wcześniej spać. Lou jeszcze nie wrócił... Wszyscy coraz bardziej się denerwują. W szczególności Harry... Nawet nie wiem kiedy odpłynąłem. Śniła mi się dziewczyna, która na mnie wpadła. Miała brązowe włosy, lekko w nieładzie, ale to tylko dodawało jej uroku. Duże też brązowe oczy patrzył na mnie i jakby czytały w moich myślach... Zarumieniła się, a potem uśmiechnęła się nieśmiało... Poczułem, że nogi się pode mną prawie ugięły. Była taka piękna... Nagle zaczęła się przybliżać... Moje serce zabiło mocniej... Już prawie ją pocałowałem, gdy nagle czuję, że kto mną potrząsa.
- Niall! Wstawaj! Musimy iść do pracy!- darł się Lou, wskakując na mnie...
- Ała!- jego wielkie cielsko zwaliło się na mnie... Widać było, że był szczęśliwy mnie. Ciekawe co się stało, że taki jest.
- Złaź ze mnie! Już wstaję!- wydarłem mu się w samo ucho, a on odskoczył, jak oparzony i runął z hukiem na ziemię. Wydał jęk bólu, ale o dziwo nadal się uśmiechał.
- Wybaczę ci  to, bo dziś jestem w dobrym humorze- wyszczerzył się jeszcze bardziej.
- Co się takiego stało, że nie chcesz mi dokuczyć? Przecież  to uwielbiasz...- zapytałem.
- Spotkałem najpiękniejszą, najsłodszą dziewczynę w moim życiu!- zaszczebiotał Lou... Normalne. Ma szczęście... Zawsze podrywał najładniejsze dziewczyny, a ja nie mam takiej odwagi, jak on. Nie potrafię tak podejść i po prostu zagadać.
- Jak ma na imię?- zapytałem z grzeczności, bo i tak by mi powiedział...
- Melody- wypowiedział melodycznie jej imię i uśmiechnął się.
- Fajnie-  powiedziałem, bez żadnego wyrazu.
- Ma piękne, brązowe oczy i włosy tego samego koloru, trochę w nieładzie...- rozmarzył się Lou, wychodząc z mojego pokoju.
- Że co?- powiedziałem do siebie, bo on już zniknął u siebie w pokoju... Opisywał właśnie tą dziewczynę, która mi się przyśniła... No nie! Nawet Louis zabiera mi dziewczyny, które sobie wymarzyłem lub przyśniłem. Dlaczego on musi być takim cholernym szczęściarzem?!? Wstałem i pobiegłem do łazienki... Łzy zaczęły spływać mi po policzkach... Poczułem złość na Lou i przede wszystkim smutek, że nie będę mógł spróbować z nią się umówić, albo coś... Nie ma szans... Tomlinson już pewnie ją w sobie rozkochał, że nie widzi świata poza nim. Dlaczego zawsze muszę mieć takiego pecha? A jeśli przyprowadzi Melody tutaj?? Nie będę miał sił patrzeć na nich gdy będą razem... Chyba siedziałem tak długo, bo usłyszałem głos Harrego.
- Niall! Wypad z łazienki, bo cię uszkodzę... Za długo tam już siedzisz!- wydarł się, dobijając się do drzwi.
 - Ok. Już wychodzę..- starałem się, by mój głos brzmiał normalnie. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic.



                                            ~Melody~

             Znów śnił mi się ten przystojny blondyn... Teraz zauważyłam u niego piękne, lagunowe oczy... Popatrzył na mnie... Był coraz bliżej i bliżej... Czułam w środku takie przyjemne ciepło... Prawie się pocałowaliśmy, gdy nagle mój telefon zaczął wibrować... Obudziłam się, trochę smutna, że sen się skończył... Patrze na wyświetlacz... Nieznany numer... Obieram.
- Melody?- zapytał nieśmiało, znany mi głos...
- Cześć Loui! Co tam u ciebie?- uśmiechnęłam się.
- Dobrze, a u ciebie?-
- A jakoś leci... Dopiero co wstałam, a już nie wiem co dziś będę robić...- odparłam.
- Aha. Ja właśnie po to dzwonię... Chciałabyś wpaść do mnie? Poznałabyś resztę chłopaków- zapytał z nadzieją.
- Chętnie ich poznam- odpowiedziałam z uśmiechem.
- To świetnie! To może tak o 12 po ciebie przyjadę?- w jego głosie słychać było szczęście.
- Spoko... Chyba dam radę się dobudzić do południa- ziewnęłam. Chłopak śmiał się uroczo. Podałam mu swój adres i pogadałam z nim jeszcze chwilę. Po rozmowie odłożyłam telefon i poszłam do łazienki uszykować się.... Zastanawiałam się co ubrać... Może coś z ciuchów od cioci? Przeglądałam swoją garderobę... Jednak postanowiłam założyć czarną bokserkę, jaskrawo zielone spodnie, bo kocham ten kolor. Później założyłam białe trampki, które niedawno kupiłam... Jak tylko je zobaczyłam to musiałam je mieć... Wzięłam też  maty plecak, do którego włożyłam telefon, jakiś błyszczyk, chusteczki, coś słodkiego gdybym miała ochotę i wreszcie okulary... Nie lubię ich nosić, ale gdy czytam, albo oglądam TV to bez nich nic nie widzę... 
              Była 11:45... Zdążyłam, uśmiechnęłam się. Włączyłam radio w kuchni i zaczęłam trochę sobie tańczyć i śpiewać z nudów... Na szczęście nikt mnie nie widzi, ani nie słyszy... Ciocia jest w swoim pokoju... Podkręciłam głośność i dalej nuciłam... Nie zauważyłam nawet, jak ktoś wchodzi do kuchni... Odwróciłam się , gdy nagle przede mną stoi uśmiechnięty od ucha do ucha Lou... Zawstydziłam się i dostałam rumieńców. Później poczułam zaskoczenie i prawie zleciałam na podłogę, nie mogąc utrzymać równowagi... Chłopak złapał mnie na ramię i postawił na nogi...
- Skąd ty się tu wziąłeś?- zapytałam zdziwiona.
- Twoja ciocia mnie wpuściła... A tak w ogóle to ładny dom...-uśmiechnął się.
- Yyy... Dzięki... A... Długo tu tak stoisz?- zapytałam trochę głupkowato...
- Na tyle długo żeby zobaczyć, że świetnie się ruszasz...- wyszczerzył się.
- To tylko tak... Dla zabicia czasu...- odpowiedziałam rumieniąc się jeszcze bardziej.
- Brałaś kiedyś jakieś lekcje tańca?- zapytał zaciekawiony.
- Ja? Niee... Mam dwie lewe nogi....-odparłam.
- To chyba chyba ktoś ci je wymienił, bo świetnie tańczysz- popatrzył na mnie... Jest taki kochany... Uwielbiam go.
- Dzięki, ale a tak ci nie wierzę- pokazałam mu język, zamykając jedno oko.
- Oj, bo się doigrasz...- popatrzył na mnie z złowrogim uśmieszkiem...
- Dobra, dobra... To, co? Jedziemy?- zapytałam, a on pokiwał ochoczo głową. Wsiedliśmy do auta.... Jechaliśmy  kawałek drogi w ciszy, ale postanowiłam ją przerwać.
- Opowiedz mi coś o was, o One Direction- poprosiłam...
-Długo by opowiadać...- opowiedział Lou.
- Plose, plose...- zrobiłam słodką minką i chłopak się złamał.
- Ok, ok... No więc tak, poznaliśmy się na castingu da X factora...- opowiadał... Mówił, jaki jest każdy z chłopaków z 1D... Dowiedziałam między innymi, że Liam ta taki tatuś 1D, Harry jest bardzo pokręcony, często się wygłupia z nim, i że nienawidzi, gdy ktoś dotyka jego włosów. Zayn ma dużo lusterek, którym czasami nadaje imiona. A Niall to żarłok... Uwielbia słodycze, całkiem tak jak ja..
               Już prawie dojechaliśmy pod dom... Wysiadłam z auta i stanęłam z nim przed drzwiami...
- Zdenerwowana?- zapytał, zauważając, że trzęsą mi się ręce...
- Tak... B.. Bardzo... A... A jeśli mnie nie polubią?- zapytałam przestraszona.
- Gdzie tam! Wystarczy, że na ciebie spojrzą i już będą cię lubić...- uśmiechnął się.
- Kto by nie lubił takiej ładnej dziewczyny...- ciągnął dalej trochę nieśmiało. Uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w policzek, wspinając się na palce...
- Dzięki... No to teraz, albo nigdy...- popatrzyłam na niego... A on lekko zaróżowiony otworzył drzwi i weszliśmy do środka...





                                                                   ~Niall~
              Już przyjechali... Ugh! Dobrze, że domyśliłem się po co Louis pojechał... Lepiej schowam się do pokoju i nie będę wychodził dopóki ona nie wyjdzie z domu... Nie mógłbym znieść tego jak akurat ONA! Chodzi za nim i patrzy się jak na jakiegoś boga... Bo tak na pewno będzie... Ups! Już wchodzą. Znikam stąd... Pobiegłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi...






                                           ~Louis~
               Dała mi buziaka! Fajnie! Dobra wchodzimy do środka...
- Cześć wszystkim i chodźcie do mnie na chwilę!!!- wydarłem się.
Z każdego kąta domu pojawił się każdy członek One Direction... Był Liam, Zayn, Harry... Niall... Chwila! A gdzie Niall?
- Gdzie blondyn?- zapytałem, a Melody stała za mną... Była taka drobna, że jej w ogóle nie było widać...
- Nie wiem.. Pewnie siedzi u siebie w pokoju...- odpowiedział Zayn.
- Chyba ma zły humor...- dopowiedział Liam.
- A co chciałeś od nas?? Co masz za plecami? Coś do jedzenia?- zapytał Harry z nadzieją.
- Coś o wiele lepszego...- odpowiedziałem i Melody wychyliła się zza moich pleców... Chłopaki wybałuszyli oczy, a ona zarumieniła się.
- Chłopcy... Poznajcie Melody- powiedziałem.
- Cześć Melody!- wydarli się chórem, a Mel im odpowiedziała... I trochę bardziej pewna siebie podchodziła do każdego i się witała... Popatrzyła na pierwszego z nich... Bruneta z brązowymi oczami...
- Cześć! Jestem...- chciał powiedzieć, ale mu przerwała.
- Mogę sama zgadnąć, który z was to który?-zapytała i popatrzyła na chłopaków z tą słodką minką małego kociaka... Chłopcy prawie padli, patrząc na nią i bez namysłu krzyknęli...
-Jasne!-
- Ok. To to jesteś...- przypatrzyła się, mrużąc oczy na bruneta, który się pierwszy odezwał.
- Zayn- powiedziała i uśmiechnęła się.
- Zgadza się- uśmiechnął się Zay.
- A ty...- popatrzyła na umięśnionego chłopaka o ciemno blond włosach i brązowych oczach.
- Liam- znów pokazała białe ząbki.
- Skąd wiesz?- nie dowierzał jej.
- Mam swoje sposoby- pokazała język i przymrużyła oczko.
- Teraz moja kolej...- wyszczerzył się brunet o zielonych oczach i poruszył śmiesznie brwiami. Melody się zaśmiała.
- Ty to na pewno Harry- uśmiechnęła się. Poszliśmy wszyscy do salonu. Chłopacy patrzyli się ca chwilę na mnie z szacunkiem. Pytali się mnie skąd  ją wytrzasnąłem, a ja się tylko uśmiechałem... Rozmowa trwała bardzo długo... A chłopacy coraz bardziej ją lubili...
- Przepraszam, ale czy macie może coś słodkiego?- zapytała nieśmiało.
- Co?- popatrzyliśmy na nią, jak na kosmitkę...
-No, zapytałam czy nie macie czegoś słodkiego...- jeszcze bardziej się zarumieniła.
- To ty jesz słodycze? Nie odchudzasz się?- wypalił Harry...
- Nie... Kocha słodycze... A powinnam schudnąć?- zapytał, oglądając się.
-Niee! W żadnym wypadku, tylko...- zaczął Zayn.
- Nigdy, żadna dziewczyna jaką poznaliśmy nie jadła słodyczy, bo się odchudzała...- dokończył Hazza.
- To co wy za dziewczyny poznaliście?- wyszczerzyła się.
- Melody! Kocham cię!- wydarł się loczek, usiadł jej na kolanach i ją do siebie przytulił...
- Heh... Miło mi to słyszeć, ale czy mogę w końcu zjeść coś? Głodna jestem...- powiedziała, a chłopcy zaczęli się śmiać...
- Powiedziałam coś nie tak?- zapytała speszona.
- Nie tylko, bardzo nam przypominasz Nialla...- odparłem, wycierając łzy.
- A słodycze znajdziesz u niego w pokoju... Ma gigantyczne zapasy, może ci da jakiegoś batona lub coś...- powiedział Liam.
- Choć w ta wątpię... Nie lubi się dzielić słodyczami, a szczególnie, gdy ma zły humor- pomyślał na głos Hazza.
- A co sie stało, że ma zły humor?- zapytała.
- Nie wiemy, jest taki od rana...- odpowiedzieli.
- Siedzi cały czas w pokoju i nie chce zejść- powiedział zatroskany Zayn.
- Mam pomysł! Przyprowadzę go, a sama będę miała czekoladę w ręce...- powiedziała, uśmiechając się.
- Nie dasz rady...- powiedzieliśmy.
- A co? Nie wierzycie we mnie? A myślałam, że jesteście inni- łzy napłynęły jej do oczu/
- Melody to nie tak...- zaczęliśmy się tłumaczyć.... A gdy zobaczyliśmy, że zaczyna płakać, to podbiegliśmy do niej wszyscy i zaczęliśmy ją pocieszać, przytulać... A Melody  zaczęła się śmiać... Nie wiedzieliśmy o co chodzi...
- Nabrałam was! I co? Nadal nie dam rady?- śmiała się dalej. 
- Oś ty! A my myśleliśmy, że to tak naprawdę- mówił Liam.
- Jesteś niesamowita! Powinnaś iść na aktorstwo- wyszczerzył się loczek.
- Dobra, to ja idę po blondasa, a wy tu czekajcie- uśmiechnęła się i puściła do nam oczko... Zniknęła na schodach, a chłopacy gadali, że jaka ona jest świetna itp. A ja byłem dumny, że ją poznałem...








                                     ~Melody~


              Poszłam schodami na górę... Usłyszałam dźwięki gitary i od razu poszłam w tamtym kierunku. Otworzyłam cicho drzwi... W środku siedział Niall. Był odwrócony do mnie plecami. Grał na gitarze i śpiewał ... Nie poznałam melodii, choć wydała mi się znana. Nie zauważyłam, że blondyn przestał grać i się we mnie wpatruje... Spojrzałam na niego i ...
- O mój Boże!!- krzyknęłam. To był on! Ten chłopak z mojego snu...
- Co się stało! Mam coś na twarzy czy coś?- popatrzył na mnie swoimi pięknymi oczyma. Zauważyłam w nich smutek..
- Nie... Tylko po prostu...A nieważne..- zarumieniłam się.
- Tak w ogóle to jestem Melody- powiedziałam zmieniając szybko temat.
- Wiem- odpowiedział Niall.
- Louis mi o tobie opowiedział- w jego oczach pojawiło się jeszcze więcej smutku... Jego wzrok był tak przeszywający, że policzki zapłonęły mi czerwienią.
- Dlaczego jesteś smutny?- zapytałam, siadając obok niego na podłodze...
- Emm... Długa historia...- powiedział unikając mojego wzroku.
- Mam czas, ale jeśli nie chcesz, to nie będę naciskać- zrobiło mi się smutno, było mi go żal.
-Ok, powiem- oznajmił chłopak...






                                           ~Niall~
              Przyszła do mnie. Jest jeszcze piękniejsza niż we śnie... Gdy wspomniałem o Lou zarumieniła się. Wiedziałem... Nie mam u niej szans, ale powiem jej dlaczego jestem smutny... Albo lepiej nie... Ufff... Zacząłem to skończę...
- No więc... Jest mi źle, gdy widzę jaką Lou ma odwagę... Jak poznaje wiele dziewczyn, bardzo ładnych dziewczyn... Takich jak ty...- zarumieniłem się i spuściłem wzrok...Po co jej to powiedziałem?? Tak samo mi się wymsknęło...
- Które od razu  się w nim zakochują...- ciągnąłem dalej.
- Nie dziwię się... Jest super!- powiedział szczerze.
- A ja nie mam odwagi, żeby zagadać da jakiejś...- oczy mi się zaszkliły... Odwróciłem głowę by tego nie wiedziała... Nie chciałem się przy niej mazać, jak małe dziecko... 
- Przecież rozmawiasz ze mną.. A o ile dobrze wiem z lekcji biologii to... jestem dziewczyną- uśmiechnęła się. Popatrzyliśmy sobie w oczy i nie mogłem się oprzeć... Przytuliłem ją.. Trochę się zaskoczyła, ale po chwili go odwzajemniła....
- Dzięki- uśmiechnąłem się. Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę, później ją wypuściłem. Była zaróżowiona... Słodko wyglądała.
- A... Ty i Lou...- byłem trochę zmieszany...
- Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi- znów pokazała swój piękny uśmiech.
- Aha, to fajnie- odwzajemniłem go.
- To może pójdziemy na dół? Chłopakom jest smutno, że nie jesteś z nimi- powiedziała.
- Ok, to idziemy- wstałem. Przygryzła wargę, zastanawiając się nad czymś.
- Hmm... Czy masz może coś słodkiego?- zapytała. Popatrzyłem na nią zdziwiony...
- Skąd wiesz, że mam słodycze w pokoju?- zapytałem zdziwiony.
- Yyy... Chłopacy cie wydali..- uśmiechnęła się...
- Jak to zrobiłaś? Nigdy nie zdradzają taki rzeczy...- byłem jeszcze bardziej zdziwiony.
- Zrobiłam tylko tak...- i zrobiła najsłodszą minę, jaką kiedykolwiek widziałem... Jej dolna warga drgała delikatnie, a oczka lekko się zaszkliły... Utonąłem w jej oczach.
- O ja...- powiedziałem z głupią miną. A ona uśmiechnęła się...
- Teraz się nie dziwię, że ci powiedzieli...- palnąłem głupio...
- Haha! A właśnie... Na poprawę humoru proponuję mały zakładzik...- powiedziałem.
- Na czym będzie on polegać?- zapytała, a oczy jej się lekko zaświeciły.
- Na tym, że masz przekonać Harrego, aby dał ci się pobawić jego loczkami- powiedziałem z uśmiechem i wyciągnąłem do niej rękę.
- A co będę miała, jak wygram??- zapytała.
- Co tylko zachcesz...- odparłem.
- I to idzie w obie strony tak?-
- Tak.. A właśnie...- podałem jej batona, który leżał w szufladzie szafki nocnej. 
- Dzięki- uśmiechnęła się, gdy jej go dałem.






                                               ~Melody~
      Jest jeszcze przystojniejszy, niż myślałam... A te oczy... Boże... W życiu nie wiedziałam bardziej niebieskich... Zeszliśmy do chłopaków, a ja spojrzałam na każdego z uśmiechem, zajadając batona. Usiadłam między Niallem, a Hazzą. Popatrzyłam porozumiewawczo na blondyna, a on się uśmiechnął. Pokazałam mu na migi, że potrzebuję trochę czasu... Kiwnął głową. Dobra, operację czas zacząć! Zwróciłam wzrok na Harrego...
- Masz bardzo ładne loczki...- ułożyłam usta w słodki uśmiech. Chłopak lekko się zarumienił. 
- Słyszałam, że nie lubisz gdy ktoś ich dotyka, ale... One są takie słodkie, że aż muszę ich dotknąć- powiedziałam nieśmiało.
- Mogłabym?- zapytałam robiąc słodką minkę.
- Cieszę się, że ci się podobają, ale....- chłopak się zmieszał. Oczy mi się lekko zaszkliły, jedna łezka spłynęła po policzku... A w środku już obmyślałam, co zrobi dla mnie Niall, który przyglądał się nam uważnie... Zauważyłam w jego oczach powstrzymywany śmiech i .... Zaraz, zaraz... Czyżby to zazdrość? Nie coś musiało mi się chyba wydawać... Wróciłam do rozmowy z Harrym...
- Ok. Rozumiem i przepraszam...- powiedziałam smutno. Loczek popatrzył w moje oczy i natychmiast się złamał.
- Dobra! Ok! Możesz pobawić się moimi włosami, tylko się nie smuć. Nie chcę abyś się smuciła...- powiedział, lekko zaróżowiony. To było słodkie z jego strony.... Od razu się wyszczerzyłam i dotknęłam delikatnie jego włosów.. Boże! Nie wiedziałam, że loki mogą być takie miękkie i sprężyste! Niall popatrzył na nas zszokowany, że mi się udało...
- Później się dowiesz co sobie życzę od ciebie- wyszeptałam mu w ucho. Najdziwniejsze jest to, że reszta chłopaków z 1D w ogóle nie zwracała na nas uwagi. Tak byli zajęci gadaniem między sobą.
             Dobiegła 22... Powinnam się zbierać...
- Chłopaki... Już późno... Musiałabym się zbierać- powiedziałam z lekkim żalem.
- Co? Już?- zawołali smutno.
- Niestety... Muszę lecieć... Pewnie ciocia się już denerwuje...- tłumaczyłam im.
- Ok, ale nie puścimy cię samej... Ktoś cię odprowadzi- zaproponował Liam.
- Ja!!!- wydarli się chórem Niall, Louis i Harry. Po chwili zaczęli się kłócić... Miałam dość tego hałasu, więc wpadłam na pomysł...
- Ciągnij zapałki. Ten kto weźmie najdłuższą to mnie odprowadzi...- popatrzyłam się na nich. 
- Ok- rzucił Lou.
- Może być- uśmiechnął się Harry.
- Dobry pomysł- pochwalił mnie Horan.
Poszłam po 3 zapałki i dwie skróciłam... Wymieszałam je i ustawiłam tak, aby nie widzieli, która jest najdłuższa...
- Gotowi?- zapytałam, patrząc na każdego po kolei. Pokiwali głowami... Każdy wyciągnął po jednej... W środku miałam nadzieję, że blondyn ze mną pójdzie... Jest w nim coś takiego, że chcę go bliżej poznać, wiedzieć coś o nim więcej...
- I kto idzie z Melody?- zapytał Zayn z zaciekawieniem. Chłopacy porównali zapałki...
- Haha! Wygrałem! Wy zostajecie, a ja idę!- darł się Niall, jak małe dziecko, dostające wymarzoną zabawkę. Byłam szczęśliwa, ale i też trochę przestraszona... Oczywiście nie okazywałam tego po sobie...
- No to na razie...- powiedziałam i pożegnałam się z każdym po kolei... Wyszliśmy na zewnątrz...







            To tyle ;) Mam nadzieję, że się podoba... Następny rozdział w przyszłym tygodniu.



4 komentarze:

  1. Haha, świetny rozdział :) Ma dziewczyna dar przekonywania i zdolności aktorskie :) Mam nadzieję, że coś zaiskrzy między nią a Niallem :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będziesz częściej dodawała, to nie będę miała zaległości ;p
    Ten rozdział jest MEGA! ;D
    Nie mogę doczekać się następnego :]
    ;*** <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty!! Haha,, Melody jest superancka =D
    Jestem ciekawa czy Niall i Melody będą razem i
    czy Niall się o to nie pokłóci z Louisem. ;)
    Kocham twoje opowiadanie jesteś świetna ♥♥
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdiał :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde kocham cie za to opowiadanie ! Aaa Melody jest mega ! Nawet Harrego przełamała ! :D Super ! Normalnie jesteś świetna .. ;)

    OdpowiedzUsuń