środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 7

                                          ~Niall~
      Obudziłem się o 5 rano, pełen energii... To coś nowego, bo nigdy tak wcześnie nie wstałem. Postanowiłem przebiec się po parku. Umyłem się, ubrałem w strój do joggingu, zjadłem śniadanie i wyszedłem z domu. Zrobiłem sobie krótką rozgrzewkę i zacząłem biec. Mam czas do 7. Zanim chłopaki się obudzą to trochę potrwa. Dzisiaj musimy jechać na trening i jeszcze do studia poćwiczyć nasz śpiew... Tak się zamyśliłem, że nie zauważyłem dziewczyny w kapturze biegnącej z przeciwnej strony... Wpadliśmy na siebie. Upadliśmy na ziemię, a ona uderzyła głową o bruk. Straciła przytomność...
- Halo słyszysz mnie?- potrząsnąłem ją lekko. Kaptur spadł z jej głowy, a włosy opadły z twarzy... Byłem w szoku i dopiero po pewnym czasie zrozumiałem, że znam tą dziewczynę...
- Boże! Mel! Słyszysz mnie!?!- łzy napłynęły mi do oczu. Co ja zrobiłem? Zauważyłem, że obok jej głowy jest mała kałuża krwi... Zabiłem ją!!! O MÓJ BOŻE!!! Uspokój się!! Sprawdź najpierw czy oddycha! Oddycha, to najważniejsze... Rozejrzałem się dookoła czy ktoś nie mógłby mi pomóc, ale o tej godzinie nikt tędy nie chodził. Zadzwoniłem po karetkę... Po 10 minutach przyjechała i zabrała ją. Pojechałem z nimi. Nie mogę jej opuścić... Muszę zadzwonić do chłopaków...



                                                               ~Melody~
       Obudziłam się bardzo wcześnie, byłam wyspana, jak nigdy dotąd. Postanowiłam pobiegać. Uszykowałam się, zjadłam śniadania składające się z moich ulubionych płatków i cichutko wyszłam z domu. Byłam już parku... Rozmyślałam o Niallu, Louisie i o reszcie z 1D. Nie zauważyłam chłopaka biegnącego z przeciwnej strony i wpadliśmy na siebie... Upadliśmy... Hej! Czy to nie Nailler? Potem pojawił się błysk, fala okropnego bólu głowy, a później ciemność... Całkowita pustka...


                                           ~Louis~
        Obudził mnie dzwonek mojego telefonu... Była 6:45... Skrzywiłem się. Kto może dzwonić o tej porze? Nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Halo?- zapytałem.
- Lou! Wreszcie! Jestem w karetce... Melody miała wypadek. Wpadliśmy na siebie, a ona uderzyła głową o ziemię i straciła przytomność!- krzyczał zrozpaczony Niall.
- Że co?! Jaki wypadek?? Nie to chyba jakiś żart, prawda?!?- nie mogłem uwierzyć.
- To prawda... Dzwonię po to, abyś odwołał nasz dzisiejszy trening... Nie mogę jej zostawić... Nie w takiej sytuacji...- rozkleił się już całkowicie.
- Dobrze, zaraz zadzwonię da managera... Uspokój się... Obudzę chłopaków i zaraz do was przyjedziemy... Niall... Melody na pewno wyzdrowieje... Najważniejsze, że jedziecie teraz do szpitala... Tam jej pomogą.- pocieszałem go.
- Ok. To czekam na was- powiedział, chlipiąc nosem i rozłączył się.
         Wstałem biegiem z łóżka i krzyknąłem da reszty z One Direction.
- Wstawać! Musimy jechać do szpitala! Melody miała wypadek!- darłem się, waląc w każde drzwi od pokojów Hazzy, Zayna i Liama... Wszyscy wyskoczyli na korytarz...
- Co się stało?- zapytał zaspany Harry, przecierając oczy.
- Mówiłem już, że macie się pośpieszyć, bo Mel miała wypadek!- darłem się.
-Co? Melody?- chłopacy zrobili wielkie oczy.
- A co z managerem?- zapytał już przytomny Zayn.
- Wszystko załatwione. Mamy 2 dni wolnego- powiedziałem. Wszyscy ubrali się i zjedli śniadanie najszybciej ,jak tylko potrafili. Później wpakowaliśmy się do busa i ruszyliśmy. Po 15 minutach byliśmy na miejscu...


                                            ~Niall~
         Patrzyłem na nią, jak leży w łóżku szpitalnym... Wydaje się taka spokojna, gdy śpi. Trzymałem jej dłoń. Jest taka  delikatna, drobna... Dlaczego to zrobiłem? Gdybym się skupił na bieganiu to Mel... Oczy mnie zapiekły od powstrzymywanych łez... Miałem ją chronić... Do niczego się nie nadaję... Nie zasługuję na nią. Miałem szczęście, że to nic poważnego... Przynajmniej tak mówił lekarz... Byłem tak zamyślony, że nie zauważyłem, że Mel przygląda mi się...
- Niall...- wyszeptała słabo.
-Mel! Odpoczywaj...- powiedziałem z troską, głaszcząc jej dłoń.
- Jest ok... Tylko dlaczego boli mnie głowa, jakbym była po jakiejś ostrej imprezie? I jak ja się tutaj znalazłam?- zapytała dotykając delikatnie zabandażowanej głowy i rozglądając się po całym pokoju.
-  Wpadliśmy na siebie w parku, a ty upadłaś i straciłaś przytomność... Wezwałem karetkę...- odpowiedziałem, ścisnąwszy lekko jej dłoń. Uśmiechnęła się.
- Dziękuję- popatrzyła mi w oczy, ale ja spuściłem wzrok.
- Nie wybaczę sobie... To moja wina... Gdybym bardziej uważał...- zacząłem, a łzy zaczęły mi spływać po policzku, chciałem się odwrócić by tego nie widziała, ale powstrzymała mnie kierując moją twarz w jej stronę trzymając mnie za brodę i delikatnie starła je z mojego policzka. Popatrzyła ma mnie tymi swoimi wielkimi oczkami... Nastała chwila ciszy. Dziewczyna przybliżyła się do mnie nadal patrząc w moje tęczówki.
- Nie obwiniaj się... To był wypadek- położyła swoją dłoń na moim policzku. Była tak blisko... Znów w mojej głowie zapanowała myśl... "Pocałuj ją!"- Słyszałem w głowie, ale się opanowałem, choć z trudnością...
- Najważniejsze jest to, że dzięki tobie nadal tu jestem...-ciągnęła... Nasze nosy prawie się stykały.
- Cieszę się, że cię poznałam... Resztę chłopaków też, ale tylko ty jesteś dla mnie wyjątkowy- ostatnie słowa wyszeptała, rumieniąc się. Poczułem ciepło... Też się zaróżowiłem... Jej słowa są taakie słodkie.
- Mel... Ty też jesteś wyjątkową osobą w moim życiu... I bardzo mi na tobie zależy...- dziewczyna patrzyła mi w oczy, ale po chwili spuściła wzrok na... Moje usta! To musi być znak!... Zacząłem się przybliżać do niej, coraz bardziej. Ona zrobiła to samo... Poczułem jej słodki zapach... Była taka niewinna...Już prawie mieliśmy się pocałować... Nasze usta miały się właśnie złączyć, gdy nagle otworzyły się drzwi od sali... Czar prysł, a my odskoczyliśmy od siebie, jak oparzeni...


                                         ~Melody~
       Byłam tak blisko niego... Zatraciłam się w jego przepięknych oczach... Może przez to, że był bardzo blisko... Czy przez to, że powiedział, że mu zależy na mnie... Zapragnęłam, żeby mnie pocałował... Uczucia mną targały... Głowa mówiła, że nie jestem jeszcze gotowa na miłość, a serce... Wręcz przeciwnie. To była chwila a nasze usta prawie się zatknęły... Gdy nagle w drzwiach pojawia się Louis z resztą ekipy... Była zawiedziona, zawstydzona, ale też trochę się ucieszyłam, bo mogę to sobie jeszcze przemyśleć...
- Siema! A co wy tu..- patrzył na nas Lou z lekką nutką zazdrości? Chyba mi się przywidziało...
- Nic, tylko Niall chciał mi poprawić poduszkę...-skłamałam, rumieniąc się.
- Mhm...- odpowiedział, nadal nie wierząc. Popatrzył na mnie... Nasze oczy spotkały się na chwilę, lecz on szybko odwrócił wzrok... Ale zauważyłam w nich smutek? Czyżby? Nie mogę w to uwierzyć...
- Jak się czujesz?- zapytał z troską Harry.
- Już lepiej, odkąd to jesteście...- powiedziałam nieśmiało. Zarumieniłam się, patrząc na każdego po kolei. Na Lou popatrzyłam, jak małe dziecko, które coś przeskrobało i chce przeprosić...
- Awww....Jakie słodkie słowa!- zawołał, szczerząc się loczek.
- Robimy zbiorowego miśka!- wydarł się głupio Zayn. Wszyscy się przytuliliśmy. Miałam szczęście, bo ucho Tomlinsona było w zasięgu moich ust...
- Jeśli cię czymś zraniłam, to bardzo przepraszam...- wyszeptałam, patrząc mu w oczy.
- Pogadamy później, ale nic się nie stało- uśmiechnął się, a ja go odwzajemniłam... Puściliśmy się... Gadaliśmy. śmialiśmy się chyba przez 3 godziny... Czułam się z nimi szczęśliwa... Uśmiechnęłam się pod nosem... Nie wiem co bym bez nich zrobiła. Znamy się dopiero parę dni, a już się zaprzyjaźniliśmy. Uwielbiam ich... Moje przemyślenia rozwiało burczenie z brzuchów Nialla i Hazzy...
- Ocho! Chyba czas coś zjeść, prawda?- wyszczerzyli się, a my się zaśmialiśmy.
- Wy tylko byście jedli...- powiedział Liam, kręcąc głową.
- No co? Moja wina, że kocham jeść?- zapytał naburmuszony blondyn... Styles też się obraził.
- Może lepiej idźcie coś zjeść... Ja i tak nigdzie się nie wybieram- wskazałam na obandażowaną głowę, uśmiechając się. Teraz coś mi się przypomniało... Elizabeth!
- O kurde!- wymsknęło mi się.
- Co jest?- zapytali chórem, stojąc w drzwiach.
- Muszę zadzwonić do cioci... Ona nie wie co się stało... Pewnie się martwi, że mnie jeszcze nie ma- powiedziałam.
- To my nie będziemy ci przeszkadzać- powiedział Horan i uśmiechnął się. Wyszli... Jeszcze zanim wybrałam numer cioci, usłyszałam jeszcze szczęśliwe krzyki Nialla.
- Idziemy do Nando's! Nando's!- darł się, jak małe dziecko, a ja uśmiechnęłam się.
         Wybrałam numer cioci... Odebrała po pierwszym sygnale. Wytłumaczyłam jej dlaczego mnie jeszcze nie ma, a ona się zmartwiła, że jestem w szpitalu i powiedziała, że za niecałą godzinę będzie u mnie. Pożegnałyśmy się i jeszcze raz zapewniłam ją, że dobrze się już czuję... Rozłączyłam się. Jak tu cicho bez chłopaków... Ucieszyłam się, że mogę sobie wszystko przemyśleć... Zamknęłam oczy... Tak mi było łatwiej... Widziałam Nialla, Lou i  resztę ekipy. Widziałam ciocię Beth i moich rodziców. Nawet nie zorientowałam się, że zasnęłam.



                                      ~Louis~
            Kiedy zobaczyłem Melody i Nialla w pozie do pocałunku... To myślałem, że chyba wezmę blondasa za łachy i wyrzucę go z pokoju... Byłem zawiedziony... Miałem nadzieję, że Nailler znajdzie sobie kogoś... Nawet specjalnie przyprowadzałem znajome do domu... Ale on wtedy tylko smutno się witał i siedział cały czas w swoim pokoju... Ucieszyłam się gdy spotkałem Melody, bo ona wydaje się całkiem inna od reszty dziewczyn... Cała ekipa od razu się z nią zaprzyjaźniła. Nawet Horan... Od razu złapali ze sobą kontakt. To widać, że coś między nimi jest... Gdy patrzą na siebie w powietrzu czuć, że między Mel, a Niallem zaiskrzyło.  Jestem szczęśliwy, gdy na nich patrzę... Dumny też, bo w końcu udało mi się uszczęśliwić blondasa... Po ostatnim zerwaniu był załamany. Nie odzywał się prawie w ogóle, siedział cały czas w swoim pokoju i brzdękał smutne melodie na swojej gitarze... Okropnie to przechodził. Teraz jest lepiej , ale nadal widać, że obi się znów z kimś związać... Mam nadzieję, że wróci dawny Niall, który uwielbiał się śmiać i wygłupiać. A dzięki Melody staje się to wygłupiać... Jest wspaniała. Na początku miałem małą nadzieję, że nic między nimi nie będzie i, że Mel zechciałaby być ze mną... Ale gdy widzę, że są tak bardzo do siebie podobni to czuję... Szczęście, że ich poznałem ze sobą
- Chłopaki pośpieszcie się!- wołają Harry i Horan.
- Co wam tak śpieszno?- zapytał się Zayn, ruszając śmiesznie brwiami... Loczek i blondyn speszyli sie trochę... Reszta wybuchnęła śmiechem.
- No co? To, że ją lubimy i chcemy być z nią, kiedy jest sama w szpitalu to nie znaczy, że wy możecie się guzdrać...- wkurzył się Hazza.
- Ok, ok. Już kończymy- powiedziałem, napychając sobie do ust resztę sałatki, którą zamówiłem... Wszyscy skończyliśmy i wracamy do Melody... Wchodzimy do niej, a ona śpi... Przy niej siedzi jej ciocia pani Elizabeth.
- Dzień dobry pani...- zacząłem. Ona uśmiechnęła się i odpowiedziała.
- Mówcie mi Beth... Nie jestem jeszcze taka stara, żebyście mówili do mnie na per "Pani"- przywitała się z każdym. Zatrzymała się przy Niallu. Popatrzyła na niego.
 - To ty pewnie jesteś Niall... Dziękuję ci, za to, że ja tu zabrałeś... Gdyby nie ty, nie wiem cy by się  z nią stało...- powiedziała i uścisnęła blondasa, a on się zarumienił.
- Nie ma za co... Każdy by tak postąpił na moim miejscu- uśmiechnął się nieśmiało.
Wszyscy się porozsiadali tam gdzie było można... Patrzyliśmy na Melody, która spokojnie spała, jak małe dziecko. Uśmiechnęła się przez sen...
- Jesteśmy szczęśliwi, że ją poznaliśmy...- powiedziałem. Trochę się speszyłem, ale Nialler dodał...
- Tak, masz rację. Jest wyjątkowa- popatrzył na nią, jak na obrazek... Wszyscy się uśmiechnęli. Mel też, a po chwili otworzyła oczy...












         Koniec na dziś..;p Jeszcze tylko jutro testy i spokój..;D Nawet nie były takie trudne... Prosiłabym o min. 10 komentarzy, to wtedy dodam następny rozdział;)    

9 komentarzy:

  1. Genialny rozdział <3 Ja już chcę następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie! ;D
    10? Nie za dużo wymagasz? ;]
    Chcę następny! ;p
    ;*** <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana zauważ, że jest już 6 komentarzy;P I dziękuję wam za to bardzo, ale to bardzo, bardzo xD
      Trzeba się trochę dowartościować;D
      A tak w ogóle to trzymam za cb i za Olę kciuki na Angliku; **** Pamiętajcie, że bransoletki dadzą wam szczęście ;**** <3333

      Usuń
  3. Zajebisty:D.Juz nie mg sie doczekac nastepnego.Mam ndzieje ze dodasz nie dlugo.A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się co do testów z matematyki był banalny, ale do rzeczy SUUUPEEER blok, rozdział i w ogóle wątek. Czekam na następny rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyno to opowiadanie jest zajebiste!! =D
    A rozdiał superancki,, czekam na kolejny :*
    Pozdrawiam Kamilota ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww... jakie to słoodkie
    Rozwaliło mnie te "6 zaróżowionych twarzy"
    Czekam na nexta;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Laska rozdział jak zwykle świetny ;d Czekam na następny ;d I proszę mi to dawać komentarze, bo mnie już dziewczynka szczuła, że nie będę mogła czytać dalszego ciągu no ! A ja chce więcej, więcej, więcej ! Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma co , rozdział wymiata ! Piszesz G E N I A L N I E ! Bardzo lubie twoje opowiadanie . Jest jednym z moich ulubionych ;) !

    OdpowiedzUsuń