~July~
Szłam do sklepu z Harrym, który
podskakiwał zadowolony jak małe dziecko.
- Idziemy po
żelki! Po żelki! Moje kochane żelki!- wołał wyszczerzony.
- Ty i te
twoje żelki… Nigdy się nie rozstajecie co nie?- popatrzyłam na niego.
- Nigdy, jesteśmy
sobie przeznaczeni… I nigdy bym ich nie zdradził z żelkami z innej firmy-
powiedział rozmarzony. Zachichotałam, jak zwykle musi coś przeinaczyć.
- A
słyszałam co innego…- spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Co?!
Przepraszam cię jestem laską z klasą!- powiedział zdziwiony, zarzucając swoją
grzywą jak dziewczyna. Zaśmiałam się głośno.
- To co,
może jak kupimy te żelki to skoczymy na zakupy?- zapytałam, biorąc go pod
ramię.
- Hmmm…
Chętnie, ale tylko do bieliźnianego- uśmiechnął się zawadiacko.
- Ty zbereźniku!-
powiedziałam ze śmiechem, uderzając go w ramię.
- No co! Mam
jeszcze w sobie coś z faceta no!- wyszczerzył się.
- Och
proszę! Ty i facet! Jestem bardziej męska od ciebie- zaczęłam się z niego
nabijać.
- Że co?-
spojrzał na mnie z pod byka.
- Dobrze
słyszałeś- wytknęłam język.
- Niech ci
będzie, ale niektórych rzeczy nie da się podrobić…- powiedział, wskazując z
wyszczerzem na pewną część ciała, która występuje tylko u chłopców…
- Weź
przestań już… A poza tym zapomniałeś o zabiegu zmiany płci- powiedziałam.
- No dobra
jest taki zabieg, ale co z tego? Rodzisz się albo facetem, albo dziewczyną i
tyle- powiedział, nie znając sprzeciwu.
- Skończmy
ten temat, bo już mam dość twoich sprośnych tekstów- powiedziałam, pokazując mu
język.
- Niech ci
będzie, ale to bardzo ważny temat- wzruszył ramionami z uśmiechem. Zaśmiałam
się.
- Dla ciebie
szczególnie- powiedziałam.
- A żebyś
wiedziała- wypchnął dumnie pierś.
- Jesteś nie
możliwy…- pokręciłam głową.
- Ale chyba
za to mnie lubisz co nie?- poruszał zabawnie brwiami.
- No
oczywiście- poczochrałam mu czuprynę.
- My tu tak
gadu, gadu a już jesteśmy przed sklepem- powiedział Styles, zacierając ręce.
-
Rzeczywiście…- zdziwiłam się, z nim czas
tak szybko leci… Mogę z nim gadać godzinami, o ile nie zmęczy mnie swoimi
ukochanymi zboczonymi tekstami, ale nawet to już mi tak bardzo nie przeszkadza.
- To idziemy
po żelki!!!- zawył i weszliśmy do sklepu. Hazza manewrując między półkami z
produktami, śpieszył do działu ze słodyczami. Szedł tak szybko, że po chwili go
zgubiłam… To nic, za chwilę go znajdę. O ile się nie mylę za tym zakrętem jest
dział ze słod…
- Au!-
wpadłam na kogoś, przewracając się.
- Nic ci nie
jest?- usłyszałam znajomy głos.
- Wszystko
ok, tylko trochę mnie głowa boli- złapałam się za głowę i spojrzałam na
chłopaka… O mało zawału nie dostałam!
- Joshy?- spojrzałam
na starego przyjaciela ze szkoły.
- July? Skąd
się tutaj wzięłaś?- zapytał z uśmiechem.
- Przyjechałam
z dziewczynami na wakacje… Ja cie! Jak się dawno nie widzieliśmy!- zawołałam i rzuciłam
mu się na szyję ze śmiechem. Josh odwzajemnił mój uścisk.
- A co tu
się dzieje?- usłyszałam nagle, głos Stylesa.
- O hej!-
powiedziałam, odsuwając się od chłopaka.
- Jul czy to
przypadkiem nie ten z One Direction? Jak on miał? Larry? Garry?- Josh się
zastanawiał.
- Harry
Styles. Cześć! A ty jesteś?- zapytał z dziwnym błyskiem w oczach.
- Joshua
Stohl- blondyn podał rękę loczkowi, ale ten nie podał swojej.
- July jak
mniemam mieliśmy coś kupić- wymamrotał Harry. Co mu jest? Dlaczego jest taki
wkurzony?
- Już idę…
Joshy musimy się kiedyś spotkać i pogadać. Chcę się dowiedzieć co robiłeś po
tym jak wyprowadziłeś się z rodzicami- uśmiechnęłam się do niego.
-
Oczywiście! Wymieńmy się numerami, a potem się jakoś zdzwonimy…- wyszczerzył
się, podając mi numer.
- To trzymaj
się!- zawołałam i jeszcze raz uściskałam przyjaciela.
- Do
zobaczenia!- zawołał i poszedł do kasy. Poszłam do Harrego. Stał przed półkami
ze słodyczami i mamrotał coś wkurzony, szukając swoich żelek.
- Jestem!
Ey! Co to miało być? Zachować się nie umiesz?- spojrzałam na niego
zdenerwowana.
- Kto to
był?- spytał wkurzony.
- Stary przyjaciel,
a co? Już ze znajomymi nie mogę pogadać?- spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Nie!-
wydarł się, złapał paczkę żelek i pobiegł do kasy.
- Co tu się
dzieje do cholery?- powiedziałam do siebie, kręcąc z niedowierzaniem głową.
Poszłam do kasy, ale go już tam nie było…
- To chyba
jakieś kpiny…- powiedziałam i zadzwoniłam do Hazzy, ale nie odbierał.
- Tak chcesz
pogrywać? Spoko, i tak mam cię w dupie!- powiedziałam do automatycznej
sekretarki. Skłamałam… Harry jest dla mnie kimś ważnym, i to bardzo. Co mu
odbiło? Nigdy nie zrozumiem tego chłopaka. Zawiedziona, ledwo powstrzymująca
się od łez poszłam do domu Mel.
~Niall~
Siedzieliśmy
u Mel w salonie zastanawiając się dlaczego nie ma jeszcze July i Harrego. Po
chwili usłyszeliśmy zamykające się drzwi, a raczej zatrzaskujące się z hukiem.
Do salonu wparowała wkurzona Jul.
- Gdzie
Harrey?- zapytał Louis.
- Nie wiem i
mam to gdzieś!- warknęła.
- Co się
stało?- zapytałem.
- Nie mam
pojęcia… Poszliśmy do sklepu, fajnie się nam gadało, gdy zgubiłam go między
półkami i spotkałam Joshue, przywitaliśmy się i gadaliśmy chwilę i umówiliśmy
na spotkanie, to później loczek zaczął się dziwnie zachowywać, a później mnie
zwyzywał i uciekł- Jul mówiła tak szybko, że ledwo rozumiałem słowa.
- Że kogo?
Joshue?- zapytał Liam.
- To
wszystko wyjaśnia…- powiedział zamyślony Tommo.
- Joshy
tutaj?- powiedziały dziewczyny.
- No tak!
Spotkałam go w sklepie- powiedziała przejęta szatynka.
- Ale kim
jest ten Joshua?- zapytał Zayn.
- Starym
przyjacielem, który się wyprowadził a nasz kontakt się urwał…- wytłumaczyła
Jul.
- Powiedz mi
jedno? Jak się przywitaliście? I czy Harry to widział?- zapytał Liam.
- No jak się
przywitaliśmy? Jak przyjaciele… Uściskaliśmy się. Tak widział jak się
witaliśmy- odpowiedziała.
- A czy
Hazza wie, że wy tylko się przyjaźnicie? Powiedziałaś mu?- zapytał Lou.
- Nie chyba
nie…- powiedziała, zastanawiając się przez chwilę.
- No
widzisz... On tak ma, że jak kogoś polubi, to później boi się, że go straci.
Więc gdy zobaczył cię z Joshua poczuł zazdrość, bo wcześniej nie widział cię z
innymi znajomymi- wytłumaczyłem jej.
- Ale
przecież ile razy gadałam z wami, a nie robił tak- stwierdziła July.
- Ale nas
zna już dłuuuugo i wie, że byśmy mu cię nie zabrali- wzruszył ramionami Zayn.
- Tak czy
siak nigdy go nie zrozumiem…- szatynka zasmuciła się i poszła do swojego
pokoju. Oj Hazza coś ty znowu narobił…
- Dlaczego
oni tak sobie życie komplikują??- zastanawiałem się na głos.
- Wiesz z
własnego doświadczenia, że powiedzieć komuś „Jesteś dla mnie ważny” lub po
prostu „ Kocham cię” nie jest takie proste…- powiedział Liam.
- Tak masz
rację…- zgodziłem się z nim, zerkając na Melody, która się do mnie uśmiechnęła.
Przytuliłem ją mocniej do siebie.
- Trzeba
zadzwonić do Harrego- powiedział Zayn.
- Ja to
zrobię- powiedział Lou i wyciągnął telefon.
- Halo!
Harry? Nic nie słyszę! Musimy pogadać! Gdzie ty w ogóle jesteś? W clubie? Jakim
znowu clubie? Ey! Tylko się nie rozłączaj! Nie rozłączaj się słyszysz? Halo?
HAAAALOOOO!- Boo Bear darł się do słuchawki.
- Nie no,
nie wierzę. Ten idiota się rozłączył…- Tomlinson pokręcił z rezygnacją głową.
- Co się
stało? Gdzie on jest?- Mel zaczęła go wypytywać.
- W jakimś
clubie. Powiedział, że nie długo wróci- odpowiedział szybko Louis. Zauważyłem,
że szatyn próbuje mi coś powiedzieć na migi. Spojrzałem na zegarek.
- Wiecie co,
chyba już czas na to abyśmy zaczęli się pakować do samochodu- powiedziałem, nie
odrywając wzroku od Pana Marchewki.
- Niall ma
rację… Liam i Zayn pomóżcie dziewczynom znieść ich bagaże na dół, a ja z
blondasem zrobimy miejsce w bagażniku- powiedział Lou, wypychając już mnie na
zewnątrz. Gdy już byliśmy sami spojrzałem na niego poważnie i zapytałem…
- On szybko
nie wróci, prawda?-
- Tak… Był
tam duży hałas, ale udało mi się usłyszeć jak Harry mówił, że nie da już więcej
szansy, aby jakaś dziewczyna bawiła się jego uczuciami, a później usłyszałem
jakiś dziewczęcy śmiech- szatyn był załamany.
- Nie jest
dobrze… Musimy coś wymyśleć, żeby powiedzieć Jul, że Harry nie pojedzie z nami
na wieś- zacząłem się zastanawiać.
- Na razie
udawajmy, że pojedzie z nami, a później coś wymyślimy. Może jeszcze Hazza do
nas dołączy- Lou nadal wierzył w swojego przyjaciela.
- Miejmy
nadzieję- powiedziałem i zabraliśmy się za szykowanie miejsca na bagaże
dziewczyn. Louis wierzy w Stylesa, ja już mam z tym mały problem, ale to zawsze
Tommo był największym optymistą.
Zobaczymy
jeszcze… Może lokers jeszcze nas zaskoczy, ale coś przeczuwam, że to nie będzie
miłe zaskoczenie…
~Melody~
Gdy chłopacy byli zajęci bagażami, zaciągnęłam July do szafy
na płaszcze, aby wyciągnąć od niej więcej informacji na temat Joshuy.
- Powiedz mi,
jak Joshy się ma teraz?- zapytałam niecierpliwie.
- Wiesz, za
dużo nie gadaliśmy… Mówił, że jakoś sobie radzi i, że nie jest tak źle-
odpowiedziała szatynka.
- Mhm. A jak
teraz wygląda? Zmienił się trochę?-
spojrzałam na nią zaciekawiona.
- Taaak, nie
poznałabym go gdybym na niego nie wpadła… Jest wyższy i bardziej wysportowany
niż 2 lata temu- dziewczyna wymieniła.
- Aha-
widzę, że ona się nim nie interesuje, czyli wychodzi na to, że to Joshy musiał
coś zrobić, że Hazza tak zareagował. Problem w tym co zrobił… Ale nie można
zapomnieć o tym, że Harry jest zazdrosny o July, bo bardzo by chciał z nią być,
ale oczywiście jej tego nie powie, czego całkowicie nie rozumiem, bo przecież
to Styles. Ten sam, który ugania się za wszystkim co ma cycki i jest płci przeciwnej.
Tyle razy go widziałam, jak bajeruje jakąś dziewczynę, a do Jul ma problem
normalnie się odezwać. Ehhh… Miejmy nadzieję, że lokers niedługo wróci i się pogodzą.
Muszę wykombinować, jak sprawić, by „przypadkiem” zostali sami, aby wreszcie
szczerze pogadać. Może Nat i Vans mi pomogą. Damy radę, a nasz wyjazd świetnie
się do tego nadaje.
- To
wszystko? Czy coś jeszcze chcesz wiedzieć? Bo wiesz trochę tu duszno jakbyś nie
zauważyła…- niebieskooka wskazała na pomieszczenie. Miało tak z około 2x2
metry, ale to nie miało znaczenia… No może trochę, bo jakiś parasol wbijał mi
się w żebra.. Au! Mam nadzieję, że nie będzie po tym siniaka, ale znając moje
szczęście… O czym to ja? Aha już wiem, miałam odpowiedzieć Jul.
- Tak, to
chyba już wszystko, ale niech pani nie wyjeżdża z miasta- spojrzałam na nią
poważnie. Po chwili się zaśmiałyśmy. Wychodząc z szafy natknęłyśmy się na
Zayna, który zaskoczony patrzył pytającym wzrokiem to na nas, to na szafę.
- A co wy… tam?-
zapytał, a po chwili uśmiechnął się lubieżnie.
- Zayn! Na
pewno nie to o czym myślisz- spojrzałam surowo na niego.
- Pomarzyć
już nie można??- podniósł oczy ku górze.
- Przy mnie
o takich rzeczach?? Nie- skwitowałam i zanim Malik zdążył się odgryźć byłam już
na zewnątrz, w drodze do auta, przy którym Niall i Lou próbowali spakować
resztę walizek.
- No mówiłem
ci, że ta duża musi iść na dół, a ta niebieska na wierzch!
- Tak się
nie uda, bo zielona się nie zmieści!- głupole kłóciły się.
- Chłopaki-
zawołałam.
- Ale gdy
zrobimy tak jak ty chcesz to gdzie wsadzimy tą czerwoną torbę?!- nadal się
sprzeczali, nie zauważając mnie.
- Chłopaki-
próbowałam dalej.
- Włożymy ją
na tylne siedzenie samochodu!
- Ale tam
będą siedzieć dziewczyny!!
- DEBILE!!!-
wydarłam się, a oni wreszcie spojrzeli na mnie.
- Mel! Długo
tu stoisz?- blondasek od razu podszedł do mnie i się przytulił.
-
Wystarczająco długo- powiedziałam, spoglądając na walizki.
- Nie
potraficie sobie poradzić?- wskazałam na bagaże wysypujące się z bagażnika.
- To
wszystko przez niego!- powiedzieli chórem, wskazując na siebie wzajemnie.
Uśmiechnęłam się. Moje głupole!
- Zaraz wam
pokażę, jak to się robi- i zabrałam się do roboty. Po kilku minutach wszystko
było włożone do bagażnika. Chłopacy stali i spoglądali głupio to na mnie to na
zapakowany bagażnik.
- Widzicie?
Trochę techniki i się gubicie- zaśmiałam się.
- Oj tam oj
tam!- zawołał Louis, uśmiechając się. Niall spojrzał na zegarek.
- Chyba
powinniśmy się powoli zbierać… Co nie Lou?- spojrzał na szatyna, a on
przytaknął. Ruszyliśmy zawołać resztę paczki do auta.
- A co z
Harrym?- zapytałam. Chłopacy stanęli jak wryci i z paniką w oczach spoglądali
co chwila na siebie. Coś tutaj kombinują…
- Gadać mi o
co chodzi- spojrzałam pytająco na nich, ale oni milczą.
- Mówcie, bo
inaczej będę zmuszona do innych metod, aby wyciągnąć od was te informacje- powiedziałam
groźnym tonem.
- No, bo…-
zaczął Nialler.
- Bo chodzi
o to, że…- mówił Tommo.
- Że Harry
chyba z nami nie pojedzie- skończył Horan, patrząc na czubki swoich trampek.
- Że co?!?-
krzyknęłam, ale po chwili umilkłam, rozejrzałam się czy ktoś mnie nie usłyszał
i wyciągnęłam za uszy chłopaków za dom, gdzie nikt nas nie usłyszy.
- Ale jak to
nie pojedzie?!?!- pisnęłam po chwili zdenerwowana.
- No jak
dzwonił to powiedział, że nie pojedzie…- powiedział blondyn.
- Naprawdę
tak powiedział?- nadal nie mogłam uwierzyć.
- Dokładnie
to powiedział, że nie da już więcej szansy, aby jakaś dziewczyna bawiła się
jego uczuciami- powiedział załamany Louis.
- I co my
teraz zrobimy?!?! Jak Jul się o tym dowie to chyba wpadnie w depresję!-
powiedziałam zdesperowana.
- Spróbujcie
do niego jeszcze raz zadzwonić i namówić go, żeby jednak przyjechał-
powiedziałam.
- Albo
lepiej ja to zrobię- wyciągnęłam szybko telefon i wybrałam numer Stylesa. Po
3-4 sygnałach loczek odebrał.
-
Haaaalooo?- przeciągnął głos w słuchawce. Super był pijany! Jeszcze tego
brakowało.
- Hej mówi
Mel. Chciałam cię o coś zapytać- zaczęłam.
- O heeeej
Meeloody! Mooojaa wspaniałaa przyjaciółkoo!- lokers darł się niewyraźnie do
słuchawki. Wkurzyłam się.
- Zamknij
twarz!- krzyknęłam. Hazza się uspokoił.
- Teraz
lepiej… Mam ci coś do powiedzenia
-
Zamieeeniam się w słuuch- przeciągnął.
- Tak więc…
Masz wziąć dupę w troki i przyjechać do domu, natychmiast!- powiedziałam stanowczo.
- Aleee tu
jest taaaak faaaaaaaaaajnie!- zawołał, w tle było słychać rozbijające się szkło
i śmiech. Nie jest sam… To nie dobrze.
- Z kim tam
jesteś?- starałam się mówić normalnie.
- Z
kumplaaaamii! I dzieeewczynaaami!- zawył szczęśliwy.
- Harry!
Proszę! Wróć do domu!- poprosiłam go.
- Ale
dlaczeeeeego? Skoro tu mi dobrzee- zapytał.
- Bo ja
ciebie o to proszę! Martwię się o ciebie! Harey!- błagałam.
- Hmmm…
Naprawdę się o mnie martwisz?- powiedział już trzeźwiej.
- Tak!
Przecież wiesz, że kocham cię jak własnego brata!- byłam bliska płaczu.
- Ja ciebie
też kocham! Dobrze wrócę, ale na razie nie pojadę na wieś…- powiedział.
- Ehh… No
dobrze, ale najważniejsze, że wrócisz!!- ucieszyłam się.
- Będę tak
za 20 min
- Dobrze,
poczekam za tobą. Papa!- przesłałam mu buziaka.
- Cześć!-
usłyszałam śmiech lokersa, a potem się rozłączyłam.
Wreszcie zaczyna się coś układać! Nie
długo będzie tak jak wcześniej, a może i nawet lepiej. Najważniejsze, żeby
Hazza wrócił do domu, a potem przyjechał na farmę kuzynki Louisa. Gdy się tam
zjawi, zacznę moją operację pogodzenia ze sobą jego i Jul. Chcę, aby byli ze
mną szczęśliwi, bo pasują do siebie jak ulał. Po za tym widać, że ich do
siebie ciągnie. Prędzej czy później będą razem. Wierzę w to i zawsze będę! To
musi się udać!
Hey! Wreszcie udało mi się coś sklecić;) Przepraszam za to, że tak długo, ale nie było kiedy... Miłego czytania! A i pamiętajcie o zasadzie 10 komentarzy!;D A, mam do was pytanie. Jak zauważyliście na stronie głównej pojawiła się zakładka niespodzianka! Tylko jest mały problem... Nie wiem co tam wstawić! xD Chciałabym, abyście w swoich komentarzach wypisywali propozycje na to, co by tam się mogło pojawić. Z góry dziękuję! ;)
wspaniały !
OdpowiedzUsuńMega oczojebnyy mistrzuuu *_*
czekam nn ^^
Całujeee Gorącooo :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCuuuuuudo !! <33 jak zawsze zreszta :3
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac nastepnego ! :3
Kiedy następny? Już nie mogę się doczekać. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co Harry tym razem nabroi? :p
dopiero zaczęłam czytać ale już kocham tego bloga :) czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńJeju, już nie mogę się doczekać ich wyjazdu do rodziny Louisa! :)
OdpowiedzUsuńcudowny ;) czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńZawiesiłaś go, czy o nim zapomniałaś? Z resztą, nke ważne. Masz dodać jak najszybciej bo jak nie to wpierdol! Wiem gdzie mieszkasz! A nie jednak nie... Czeekam!
OdpowiedzUsuńdziewczyno wspaniały rozdział .Dodaj następny bo nie moge sie doczkeąc plissss plisss :* . Zapraszam do siebie :
OdpowiedzUsuńhttp://love-is-beauty-to-time.blogspot.com/
http://koffyou.blogspot.com/
dziewczyno dawaj next.Piszesz wspaniale :)
OdpowiedzUsuńBlog o One Direction. Super. Marzę żeby kiedyś mój blog tak wyglądał ;) REWELACYJNY! Dziękuję za pozytywne skomentowanie mojego bloga ;) ♥
OdpowiedzUsuń