czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 11

                                             ~Melody~
            Louisowi poprawił się humor. To dobrze, bo nie lubię gdy ktoś jest smutny... Sama długo się smuciłam i na nic się to nie zdało, tylko czułam się jeszcze gorzej... Teraz jest świetnie! Szczególnie, gdy jestem z tymi 5 świrami... Uwielbiam ich. Choć czasami mam chęć ich zabić, tak jak np. teraz...
- Kłamiesz!- wydarł się Harry.
- Nie, bo to prawda!- krzyczał Niall.
- Tylko ja mówię prawdę!- loczek spiorunował blondyna wzrokiem.
- Nie! Ja mam rację!- zaczęli się przepychać... W końcu wpadli na mnie, a ja nie wytrzymałam...
- Spokój! O co w ogóle się kłócicie?- miałem ochotę ich udusić... Gorzej niż małe dzieci...
- Sprzeczamy się o to, który ma rację- powiedział naburmuszony Hazza.
- I to ja ją mam!- znowu zaczęli się kłócić... Ugh! Koniec tego!
- Za chwilę was pozabijam!- darłam się.
- Ma być spokój!- rozdzieliłam ich... Szli po obu moich stronach, obrażeni na cały świat.
- Mam gdzieś to, o co się pokłóciliście, ale macie się pogodzić i rozwiązać ten problem w spokoju- powiedziałam już zwykłym tonem.
- Chodzi o to, że ja mam więcej par trampek od niego- odparł Horan.
- Nie prawda! Ja mam więcej!- podniósł głos loczek. Znów zaczęli się żgać...
- I tylko o to wam chodzi?- byłam zszokowana.
- Tak- odpowiedzieli wspólnie.
- Jak dzieci- wzniosłam oczy ku niebu. Liam, Zayn i Louis zaśmiali się. A dwa "bachory" patrzyły na siebie spod byka.
- No co? To bardzo ważne!- wypiął pierś blondyn. Spiorunowałam go wzrokiem, a on spojrzał na mnie lekko urażony.
- Nie możecie kłócić się później?- popatrzyłam na nich. Pokręcili przecząco głowami.
- Proszę! Jeśli przestaniecie się kłócić to pomogę wam rozwiązać ten problem- błagałam ich.
- Zgoda- odpowiedzieli uchachani... Wreszcie spokój! Szliśmy ulicą, obok nas przechodziło wiele nieznajomych osób... O dziwo nikt nie zaczepił chłopaków o autograf albo zdjęcie...
          Doszliśmy do dużego budynku studia. Chłopacy zaprowadzili mnie przez recepcję, schodami w górę i stanęliśmy przed drzwiami.
- Chłopaki, ale ja naprawdę nie umiem śpiewać...- tłumaczyłam się.
- To może posiedzę sobie gdzieś z boku i popatrzę, jak wam idzie...- zaczęłam się wycofywać, ale od razu mnie zatrzymali.
- Oj tak łatwo się nie wywiniesz! Zgodziłaś się sama...- mówił Liam.
- No właśnie! Nie wypuścimy cię stąd, dopóki nam czegoś nie zaśpiewasz- Lou popatrzył na mnie z szerokim uśmiechem. Cała ekipa wciągnęła mnie do środka, choć stawiałam opór. Studio było bardzo dobrze oświetlone i zauważyłam, że w samym środku pokoju stały mikrofony, a za nimi stały instrumenty takie jak: gitara, perkusja itp.
- Wow!- tylko tyle mogłam z siebie wydusić...
- Super, co nie?- wyszczerzył się Harry.
- Świetnie! Wy to macie extra!- powiedziałam, rozglądając się. Zauważyłam, że w rogu pokoju jest jakby drugie pomieszczenie... Pewnie tam nagrywa się piosenkę i wykonuje się ewentualne poprawki dźwięku.
- To co chłopacy... Jaką piosenką zaczynamy?- zapytał Liam.
- Hmmm... Może od " One Thing"?- zaproponował Niall.
- Spoko, pójdę tylko powiedzieć ekipie od czego zaczynamy- uśmiechnął się Payne i już go nie było.
- Ale ja nie znam waszych piosenek- powiedziałam cichutko.
- Naprawdę? To coś ciekawego- wyszczerzył się Zay.
- Mamy gdzieś teksty naszych piosenek?- zapytał resztę Loui.
- Poczekaj gdzieś je widziałem...- zaczęli szukać, aż w końcu podali mi tekst piosenki... Dostałam tremy, a jeszcze nawet nie miałam śpiewać...
- Zaśpiewamy najpierw sami, a później do nas dołączysz ok?- zaproponował Niall. Pokiwałam nachętnie głową. Ustawiliśmy się. Stałam pomiędzy blondynem, a loczkiem, który co chwilę stroił do mnie głupie miny. Sama nie pozostawałam mu dłużna... Cały czas chichotaliśmy z siebie.
         Zaczęły się pierwsze takty melodii, a ja zaczęłam się coraz bardziej denerwować.
- Boję się- wyszeptałam do Horana.
- Dasz radę... Jesteś świetna!- popatrzył na mnie o po chwili złapał mnie za rękę... Trema nagle uleciała... Nie czułam niczego, oprócz ciepła jego dłoni. Zaczęli śpiewać... Wow! Są genialni! Rozejrzałam się... Każdy wczuwał się się w melodię. Wszyscy mieli wielkie uśmiechy na twarzy. Widać, że sprawia im to wielką przyjemność... Teraz solówka Nialla... O ile dobrze przeczytałam z kartki.... Ale ma piękny głos! Śpiewał, cały czas trzymając mnie za rękę. Na końcowym refrenie piosenki, gdy śpiewał słowa:
" I don't, I don't, don't know what it is,
But I need that One Thing
And you've got the One Thing!"
patrzył mi prosto w oczy, a ja się zarumieniłam. To było takie słodkie... Wiem, że coś do niego czuję, ale nie chcę, żeby to była miłość... Bo po prostu nie jestem gotowa, a przez ten jego pocałunek jeszcze bardziej pomieszało mi się w głowie... Przestałam o tym myśleć i mimowolnie bujałam się na boki. Trzeba powiedzieć, że mają talent. Nawet nie zauważyłam kiedy melodia ucichła.
- I jak? Podobało się?- zapytał Hazza, szczerząc się.
- Jesteście świetni!- uśmiechnęłam się.
- To teraz będzie jeszcze lepiej, bo teraz twoja kolej- popatrzył na mnie Zay.
- Ale... Ja... Nie u..- zaczęłam.
- Przestań! Wiem, że masz talent! Sam słyszałem!- przerwał mi Louis.
- Nie będziesz sama śpiewać... Będziemy ci pomagać...- zaproponował Niall, spoglądając w moje oczy i uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniłam go.
- No dobrze- złamałam się pod siłą proszącego wzroku blondyna i loczka.
- Jest! W końcu cię usłyszymy!- ucieszył się Styles.
- Tsa...- powiedziałam bez przekonania.
            Rozbrzmiały pierwsze nuty melodii i zaczęliśmy śpiewać... Na początku śpiewałam cicho i nieśmiało, ale po chwili znów poczułam, że Nailler splótł nasze dłonie ze sobą i trema zniknęła, a ja śpiewałam głośniej i odważniej... Wczułam się w melodię, zamknęłam oczy... Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że chłopcy przestali śpiewać i słychać było tylko mój głos. Poczułam, że lubię to robić i, że nikt mi tego nie odbierze, choć by nie wiem jak by się starał. 



                                         
                                               ~Niall~
             Ja cie! Ale Melody ma głos! Ta dziewczyna naprawdę ma talent... Lou pokazał mi na migi, abyśmy przestali śpiewać, co też zrobiliśmy. Po całym pokoju rozbrzmiewał tylko jej głos... Brak mi słów, aby to określić. Cała ekipa patrzyła się na nią, jak w obrazek. Po chwili melodia ucichła, a Mel przestała śpiewać, otworzyła oczy. Popatrzyła na wszystkich i zapytała.
- Coś nie tak?- w jej oczach widać było nieśmiałość.
-Jesteś świetna! O bogini!- Harry zaczął składać jej pokłony, a reszta wybuchnęła śmiechem.
- Naprawdę było wszystko ok?- zarumieniła się.
- Było idealnie! Twój głos to wielki skarb...- powiedziałem, a chłopaki przytaknęli.
- I nie powinnaś go marnować...- dodał poważnie Lou. 
- Dzięki- uśmiechnęła się.
- Nie ma za co!- powiedzieliśmy chórem.
            - To co teraz?- zapytałem.
- Zaśpiewamy jeszcze parę piosenek i wracamy do domu- odpowiedział Liam.
- A może by tak obiad na mieście?- zaproponował loczek.
- Niezły pomysł Haroldzie- wyszczerzyłem się.
- Umrzyj!- spiorunował mnie wzrokiem.
- Przecież nic takiego nie powiedział..- bronił mnie Zayn, a Harry naburmuszył się.
- No to może Nando's?- zapytałem z nadzieją.
- Spoko- odpowiedzieli Tomlinson, Malik i Payne.
- Mel zgadzasz się?- popatrzyłem na nią.
- Jeszcze tam nie byłam i z chęcią odwiedzę tą restaurację...-uśmiechnęła się do mnie, a ja go odwzajemniłem.
- A co ty na to Haroldzie?- powiedziałem wyniosłym tonem, Hazza zrobił się czerwony, a reszta wybuchnęła śmiechem.
- Zginiesz w męczarniach!- zaczął mnie gonić.
- Ratunku! Liam! Zayn! Louis! Mel! Mamusiuuuu!- darłem się, uciekając przed nim. Nagle zapadła cisza, a ja stanąłem i rozejrzałem się.
- Gdzie wielmożny Harold?- zapytałem, szczerząc się.
- A kuku!- loczek wskoczył na mnie i zaczął się za mną mocować. Ja w szoku wstałem z nim na plecach i pobiegłem przed siebie, nic nie widząc, bo ten debil zasłonił mi oczy. Trzasnąłem w ścianę i glebłem się na Herrego. Jęknęliśmy, a reszta śmiała się w najlepsze.
- Ty idioto! Dlaczego uderzyłeś w ścianę?- darł mi się do ucha Hazza.
- Bo ty debilu zakryłeś mi oczy rękoma...- obraziłem się na niego. Wstałem i od razu złapałem się za głowę. Wszystko wirowało, po chwili znów leżałem na ziemi.
- Niall! Nic ci nie jest?- podbiegła do mnie Melody.
- Wszystko ok tylko, że będę miał ogromnego guza- złapałem się za czoło.
- Ta ja pójdę po lód- powiedział Liam i już go nie było. Po chwili wrócił z ręcznikiem, w którym znajdował się lód. Mel wzięła go i delikatnie przyłożyła mi go da czoła. Spojrzałem na nią... Była taka zmartwiona...
- A ty Harry dobrze się czujesz?- zapytała z troską.
- Tak, tak wszystko ok- wyszczerzył się.
- Wariaci- powiedziała, kręcąc głową.
- Ale kochani?- wyszczerzyłem się.
- I twoi?- dopowiedział loczek.
- Tak, tak... Moi, kochani wariaci!- wzniosła oczy ku górze, uśmiechając się.
- Pokaż jak wygląda twoje czoło...- powiedziała, patrząc na mnie. Uniosłem ręcznik, a wszyscy się skrzywili.
- Nie ciekawie...- powiedział Lou, dusząc się ze śmiechu.
- Dlaczego on się śmieje?- zapytałem.
- Lepiej sam to zobacz...- powiedział Zayn, powstrzymując się od śmiechu i podał mi lusterko.
- Co to do cholery jest?!?- wydarłem się. Na środku mojego czoła pojawiła się wielka gruda. Do tego była fioletowa!
- Jak ja tak wyjdę na ulicę!?- byłem zrozpaczony. Wszyscy chwilę główkowali, gdy Mel się odezwała.
- Mam pomysł!- wyszczerzyła się.
- Gadaj!- ponagliłem ją.
- Zaraz, tylko potrzebuję 30 funtów i 5 minut na dojście w pewne miejsce...- wyciągnęła rękę.
- Hazza dawaj kasę!- wydarłem się.
- Ale dlaczego ja?!?-  zapytał, krzyżując ręce na piersi.
- Bo ty zasłoniłeś mi oczy i to twoja wina!- wskazałem na czoło, zabijając go wzrokiem.
- Dobrze, już dobrze...- westchnął i dał jej pieniądze. Melody podziękowała i pobiegła na zewnątrz. Mam nadzieję, że to dobry pomysł...




                                          ~Melody~
          Dostałam kasę i pobiegłam do najbliższej drogerii... Kupiłam co potrzebowałam i zostało mi jeszcze 20 funtów, więc poszłam po plan B. Po niecałych 10 minutach byłam z powrotem w studiu.
- Jestem!- zawołałam. Niall podbiegł do mnie. Śmiesznie wygląda z wielkim guzem na czole.
- Powiesz wreszcie na czym polega twój plan?- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Oto plan A...- wyciągnęłam z torby puder do twarzy.
- Kocham cię Mel!!!- wydarł się Horan i wskoczył na mnie i dał mi buziaka, a ja zaczęłam się śmiać...
- No problem...- wyszczerzyłam się.
- Zdziałaj cuda...- powiedział, siadając na krześle. A ja zabrałam się do roboty... Po chwili skończyłam... Podałam mu lusterko Zayna... Czasami zastanawia mnie to, po co mu lusterko?? Gorzej ode mnie... A to ja jestem dziewczyną...
- O wiele lepiej! Prawie go nie widać!- ucieszył się, oglądając czoło w lusterku z każdej strony.
- Ale na wypadek załóż ją...- podałam mu dżokejkę, którą znalazłam w sklepie... Gdy ją zobaczyłam to od razu skojarzyła mi się z nim.
- Jest świetna! Uwielbiam je nosić!- wyszczerzył się.
- Wiem, wiem... Co byście beze mnie zrobili?- popatrzyłam na każdego z ekipy, uśmiechając się.
- Prawdopodobnie zginęlibyśmy w męczarniach...- odpowiedział Harry z poważną miną, po krótkim namyśle. Wybuchnęliśmy śmiechem...
- A co do pieniędzy to loczek oddam co je, jak spotkamy się następnym razem, bo dzisiaj nie wzięłam za dużo, a jeszcze idziemy do Nando's...- popatrzyłam na niego.
- Nando's!!!- wydarł się blondas, słysząc nazwę jego ulubionej restauracji, a ja wywróciłam oczami...
- Spoko, nie musisz oddawać- uśmiechnął się.
- Ale chcę bo inaczej czułabym się głupio...- tłumaczyłam.
- Pogadamy o tym następnym razem...- machnął ręką.
- Ok- uśmiechnęłam się do niego.
             Chłopacy poćwiczyli jeszcze z pół godziny i skierowaliśmy się w stronę Nando's. Im byliśmy bliżej restauracji, tym Niall był weselszy... Nie widzi świata poza jedzeniem...
- Świr...- wymsknęło mi się... Ups!
- Co proszę?- blondyn popatrzył na mnie z byka...
- Nazwała cię świrem- wyszczerzył się loczek.
- Nie musiałeś pomagać...- mruknęłam do niego, zabijając go wzrokiem.
- Ale chciałem...- powiedział nadal się uśmiechając.
- A idź umrzyj- wytknęłam na niego język.
- Tak się na mnie nie mówi...- ciągnął Horan, ze złym uśmieszkiem.
- Zdradzę ci coś...- ten w paskach szepnął mi na ucho...
- Gadaj- ponagliłam go.
- Radzę ci WIAĆ!!!- wydarł się, a ja go posłuchałam. Nialler biegł za mną... Uciekałam ile sił w nogach. Omijałam innych ludzi najlepiej i najszybciej jak się dało... Zauważyłam, że wbiegam do parku...


     

       Na wasze życzenie;p Cieszę się, że mój mały szantażyk zadziałał xD Gratulacje Ola!!!!;**** Wiedziałam, że przejdziesz dalej ;D Zadam takie samo pytanie, jak Kinia... Kiedy pijemy?? ;D

10 komentarzy:

  1. Hahaha, zabawnie, zabawnie :d Świetny rozdzialik ! Mel jest cudowna :)
    Buuziaki, dreams come true :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Umrzyj!!!
    Why tylko raz w tygodniu?
    Nie rób mi tego będę smutać ;C
    Rozdział Cudo! ;]
    Ach te teksty typu: "Gdzie wielmożny Harold" xD
    Mocna jesteś
    Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuje sie pod tobą:D Świetny rodział!!

      Usuń
  3. Super rozdział ;))
    Teksty są mega :D
    Tylko ja pytam czemu w takim momencie kończysz ?
    Ja chce już następny i to migusiem :P
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiaszczo,, uwielbiam :**
    Czekam na nexta i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Już skończ z tym piciem i gratulacjami xd Za słaba jestem, żeby cię zanosić na chate xd A co do rozdziału to znasz moją opinię xd Akcja ze ścianą rozwaliła mnie totalnie ! xD Czekam na następny kochana ! <33

    http://www.nowamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. jeciuuu - zajebiście :* <3
    czekam na nn z niecierpliwością ;*
    ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mega :D
    Ogólnie genialny blog :)
    Czekam na kolejny rozdział ;) ;*

    OdpowiedzUsuń