wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 12

                                            ~Louis~
            Melody uciekła przed Niallem...
- Nie czekajcie za nami, dołączymy do was w restauracji. Teraz czas na zemstę.. Haha!- zaśmiał się złowieszczo blondyn i pognał za Mel.
- No to idziemy...- powiedział Liam i ruszyliśmy w drogę. Chwilę szliśmy w ciszy, ale lokowaty ją przerwał.
- Pierwszy raz widzę, żeby Niall zrezygnował z jedzenia dla zemsty...- zastanawiał się głośno.
- Pierwszy raz widzisz, żeby Niall zrezygnował z jedzenia dla czegokolwiek...- poprawił go Zayn.
- Harry ma rację... Ja też jeszcze nigdy tego nie widziałem- powiedziałem.
- Chyba naprawdę mu zależy na Melody...- ciągnął Styles.
- Mam nadziej, że blondas wie o tym jaka jest delikatna i, że nie może jej zranić... Coś mi się wydaje, że Mel miała wcześniej jakieś problemy, ale nie jestem pewny jakie...- zastanawiałem się.
- Też to zauważyłem, gdy mówiła, że ona wie jak to jest gdy ktoś cię upokarza...- zaczął Liam.
- A widzieliście te ból i smutek w jej oczach, pomimo że się uśmiechała? Gdy na nią spojrzałem to aż w środku mnie ścisnęło...- dokończył Hazza, a my pokiwaliśmy głowami.
- Ktoś musiał ją bardzo zranić...- powiedziałem.
- I dlatego boisz się, że Niall zrobi to samo...- spojrzał na mnie ze zrozumieniem. Kiwnąłem głową.
- Ale pamiętaj, że Horan taki nie jest... Sam przecież zastał potraktowany, jak szmaciana lalka, a potem gdy się znudziła została wyrzucona...- przypomniał Payne.
- Że tacy ludzie chodzą po świecie bez żadnych konsekwencji...- zdenerwowałem się, ale chłopacy uspokoili mnie mówiąc, że kiedyś tacy ludzie zostaną ukarani za to, co zrobili. Przez ten czas doszliśmy do Nando's i weszliśmy do środka.




                                                                ~Niall~
        - Pożałujesz tych słów!- krzyczałem do Mel, z coraz większym uśmiechem. Uwielbiam się z nią przekomarzać... Powoli kończyła mi się siła, a ona nadal uciekała... Ale wymyśliłem już plan. Zebrałem całą energię, żeby ją dogonić i skoczyłem na Melody. Upadliśmy na trawę, a ja zacząłem ją łaskotać...
- Pr... Proszę... Przes... Przes... Przestań już!- prosiła między wybuchami śmiechu.
- A co za to dostanę?- zapytałem z uśmiechem, nie przestając jej łaskotać.
- Zrobię wszystko, tylko już przestań!- błagała ze łzami w oczach.
- Wszystko? Absolutnie wszystko?- nadal nie przestawałem moich tortur...
- TAK!- krzyknęła, a ja przestałem.
- Jesteś okropny...- wytknęła język, wycierając zapłakane oczy ze śmiechu.
- Hmmm... Co by tu sobie życzyć...- zastanawiałem się, nadal leżąc z Mel na trawie. 
- Już wiem! Chcę całusa!- uśmiechnąłem się z błyskiem w oku, a ona popatrzyła na mnie lekko zawstydzona...
- W policzek?- zapytała cicho.
- Myślałem o innym miejscu, ale niech będzie i to...- wyszczerzyłem się, a ona zarumieniła się.
- Do tego jesteś okrutny...- powiedziała marszcząc słodka nosek.
- Tylko jeden całus...- popatrzyłem na nią błagalnym wzrokiem.
- Niech ci będzie...- zgodziła się. Przysunęła się i gdy prawie dala mi buziaka, usłyszałem coś i odwróciłem się w jej stronę i usta Mel wylądowały na moich... Na początku zaskoczyło nas to... Ja się bynajmniej tego nie spodziewałem, ale po chwili odwzajemniłem pocałunek... Coś cudownego! Brak mi słów, aby to opisać... Melody odsunęła się ode mnie troszeczkę... Choć nie chętnie...
- I co ja mam teraz z tobą zrobić co?- popatrzyliśmy sobie w oczy, a ja utonąłem w jej pięknych, brązowych tęczówkach.
- Nic, tylko bądź...- powiedziałem, łapiąc ją za rękę i przysuwając ją do siebie. Wtuliła się we mnie i chwilę tak leżeliśmy na trawie w parku, przytuleni do siebie. Słońce ogrzewało nas, ptaki ćwierkały, a dookoła nie było nikogo... Nigdy nie zapomnę tej chwili. Było wspaniale. To doskonały moment na to, aby powiedzieć Mel co do niej czuję... A jeśli mnie odtrąci?? Uhh...
- Mel...- powiedziałem.
- Lubię, gdy tak do mnie mówisz...- uśmiechnęła się. Muszę jej to powiedzieć... Teraz, albo nigdy.
- Chyba cię...- przerwałem, bo telefon zaczął mi dzwonić... Przekląłem w myślach i odebrałem... Ja to mam "szczęście"!!
- Halo? Tak, ok, już idziemy. No pa...- schowałem komórkę.
- Kto dzwonił?- zapytała.
- Louis. Pytał się gdzie jesteśmy i czy długo jeszcze...- odpowiedziałem.
- To chyba powinniśmy się zbierać...- wstała. I poszliśmy do restauracji.




                                             ~Melody~
             Co chciał mi powiedzieć?!? Pasiasty wybrał wspaniały moment na przerwanie nam rozmowy... Szliśmy w bardzo krępującej ciszy... Chciałam zapytać o to, co chciał mi powiedzieć, ale się bałam. Nawet nie wiem czego... Na szczęście restauracja nie była daleko. Weszliśmy do środka i poszukaliśmy reszty ekipy.
- Tutaj!- pomachał nam Zayn. Poszliśmy do nich. Usiadłam się między Harrym, a Lou. A na przeciwko mnie był Niall... Gdy spojrzał na mnie, ja od razu skierowałam wzrok w inną stronę... Nie mogłam na niego teraz patrzeć... Nie po pocałunku... Przez niego wszystko mi się pomieszało i nie mam pojęcia co zrobić... Chyba zaraz się rozpłaczę... Zjadłam szybko, to co wcześniej zamówiłam i wstałam.
- To ja muszę się zbierać... Dziękuję wam na ten dzień, był świetny...- powiedziałam.
- Juf? Tag fybko?- zapytał z pełną buzią loczek. Mimowolnie lekko się uśmiechnęłam... Wyglądał śmiesznie z napchanymi policzkami, jak chomik.
- Tak... Mam coś jeszcze do załatwienia...- skłamałam.
- Pa- pomachałam im i wręcz wybiegłam z restauracji, bo poczułam, że łzy zaczynały spływać po moich policzkach. Nie chcę, aby widzieli jak płaczę... Nie chcę się tłumaczyć, co jest tego powodem, bo sama nie jestem tego pewna... Czy to przez Nialla, czy przez to, że przypomniałam sobie mojego byłego i to, jak mnie potraktował. Pobiegłam w stroną parku, ale po chwili zawróciłam i wezwałam taxi. Tam na trawie na pewno nie poczuję się lepiej... Wsiadłam do taksówki, podałam adres i ruszyliśmy w kierunku domu...   
 




                                              
                                             ~Louis~
               - Dlaczego tak szybko wyszła?- zapytałem zdziwiony.
- Wyszła? Ona uciekła, jakby się paliło...- powiedział Zayn. Wszyscy się zastanawiali... Spojrzałem na Nialla. Głowę miał spuszczoną, wydawał się smutny... Wysłałem mu eskę, żebyśmy mogli pogadać bez świadków.
" Co jest? Dlaczego jesteś smutny?"
Po chwili dostałem  odpowiedź...
-" To chyba przeze mnie Mel uciekła"
Spojrzałem na niego... Wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać... Napisałem...
" Mam pomysł;)"
"Ok" odpisał.
Skrzywiłem się, łapiąc się za brzuch... Harry to zauważył.
- Lou coś nie tak?- popatrzył na mnie.
- Trochę źle się czuję...- jeszcze bardziej się skrzywiłem.
- Może odprowadzę cię do domu co?- zapytał Niall... Hehe skapnął się ;) Kiwnąłem głową.
- To wszyscy pójdziemy- zaczął się zbierać Liam.
- Nie, nie! Dam sobie radę. Słyszałem, jak loczek mówił coś o kinie... Nie przerywajcie sobie zabawy ze względu na mnie...- uśmiechnąłem się blado.
- Jak chcesz..- powiedzieli, a ja z blondasem wyszliśmy z restauracji i zaczęliśmy iść w stronę domu. Nie było daleko, więc po chwili siedzieliśmy już w salonie. Spojrzałem na Horana...
- Gadaj coś narobił...- byłem zdenerwowany. Jeśli skrzywdził Melody, to chyba mu przywalę.
- To może powiem wszystko od początku...- zaczął Nialler. Opowiedział mi o tym, jak ją w końcu złapał i jak się pocałowali, i że właśnie miał powiedzieć co do niej czuje, gdy ja zadzwoniłem. Ops!
- Przepraszam za to, ale nie wiedziałem, że dzwonię nie w porę...- powiedziałem.
- Nie ważne. I teraz uważam, że chyba zrobiłem, albo powiedziałem coś nie tak, bo w restauracji cały czas unikała mojego wzroku, a potem jak już sam widziałeś zmyła się- rozkleił się i łzy zaczęły mu spływać po policzkach... Przytuliłem go i pocieszałem, że nie źle nie zrobił, bo co miałem powiedzieć? Sam nigdy nie pojawiłem się w takiej sytuacji...
- Myślę, że powinieneś poczekać ze 2 dni, niech Mel sobie wszystko przemyśli, a potem umówić się z nią i pogadać sam na sam o tym, co jest między wami- powiedziałem, po dłuższym namyśle.
- Masz rację... Dzięki Lou, jesteś wspaniałym przyjacielem...- uśmiechnął się i zrobiliśmy miśka.
- Dobra koniec tych czułości... Teraz muszę wczuć się w cierpiącego...- wyszczerzyłem się, a on się zaśmiał. Wreszcie! Lepiej wygląda z głupawym uśmiechem na twarzy. Usłyszałem hałas na zewnątrz, to pewnie chłopaki! Rozwaliłem się na kanapie i włączyłem TV, gdy wchodzili do domu... Niall zaszył się u siebie w pokoju. Liam i Harry byli popłakani ze śmiechu... Zaraz, a gdzie Zayn?
- Gdzie Malik?- zapytałem zdziwiony, a chłopacy w większy brecht. Nagle w drzwiach stoi Mulat... Ciuchy ma w strzępach, włosy potargane, a na twarzy... Czy to ślady szminki? O co chodzi?
- Co się stało?- popatrzyłem to na niego, to na Hazzę i Payna.
- Wychodziliśmy z kina i Zayn poszedł do łazienki, a my wsiedliśmy do auta...- zaczął Styles.
- Zay wychodzi z budynku, a zza rogu wyskakuje tłum fanek. Wskoczyła na niego z piskiem, a po kilku sekundach, tyle zastało z jego ubrań- opowiedział Liam, dusząc się ze śmiechu.
- Ale to jeszcze nie koniec...- powiedział loczek.
- Nie?- popatrzyłem na Zayna.
- Nie. Kiedy zdołałem się od nich uwolnić, wpadłem na staruszkę, którą spotkaliśmy na treningu... Zaczęła drzeć się na mnie i okładać mnie torebką, jak wcześniej  Harrego...- skrzywił się. A ja wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem.
- Ale ty masz szczęście!- wycierałem łzy, które zaczęły spływać mi po policzkach.
- Umrzyjcie!- warknął Mulacik i poleciał do swojego pokoju, aby doprowadzić się do normalnego stanu...






                                                             ~Melody~
              Cioci nie było jeszcze w domu... Siedziałam u siebie w pokoju i rozmyślałam... Już nie płakałam, bo nie miałam już czym. Zapasy łez wyczerpałam chyba na rok... Nie wiem co mam zrobić. Czuję, że zakochałam się w Niallu, gdy spotkałam go pierwszy raz, ale nadal pamiętam co zrobił mi mój ex... Jak mnie porzucił i to w jaki sposób! To nadal boli... Najgorsze jest to, że Nailler trochę mi go przypomina, za czasów gdy było jeszcze dobrze... Poczułam, że po policzku spływa mi łza... Nagle zadzwonił mój telefon... Odebrałam go, nie patrząc na numer.
- Halo?-
- Cześć Meluś! Jak tam w Londynie?- wydarła się do słuchawki Vanessa.
             Vans lub Vany, mówię tak do niej w skrócie(choć za tym nie przepada, bo kojarzą jej się z tym buty Vansy... Ciekaw dlaczego? xD). Jest szczupłą blondynką o niebieskich oczach. Szalona to mało powiedziane, ma 1000 pomysłów na minutę... I to coraz głupszych... Jest moją przyjaciółką, a mam ich razem 3, ale o tym później. Kocham ją za te pomysły i za to, że potrafi rozśmieszyć człowieka w mniej niż 10 sekund. Ma wielki talent muzyczny, gra na gitarze i potrafi pisać niesamowite opowiadania... Ucieszyłam się, że zadzwoniła. Dopiera teraz zdałam sobie sprawę, że nie odzywałyśmy się do siebie od ponad 2 tygodni!
              - Cześć Vans! Już o wiele lepiej, ale nie chcę jeszcze wracać...- skrzywiłam się lekko.
- Rozumiem... NIE MÓW TAK NA MNIE! Ten idiota nie zasługiwał na ciebie- powiedziała.
- Nie przestanę, ale i tam mnie kochasz?- uśmiechnęłam się.
- Tak, tak...- odpowiedziała.
- Wiesz, że jak wyjechałaś to od razu poszłyśmy do niego z July i Nataly, stłukłyśmy go na kwaśne jabłko?- zapytała. Wybałuszyłam oczy.
- Że co zrobiłyście?!?- wydarłam się.
- Żartuję, żartuję... Uspokój się laska- zaśmiała się Vany.
- Uff... A ja myślałam.. Ale wiesz co?- westchnęłam.
- Co?- zaciekawiła się.
- Śmiesznie by to wyglądało...- zaczęłam się śmiać.
- Hehe... My w za dużych bluzach, podchodzimy do niego z tekstem" A wpierdol chcesz?"- teraz oby dwie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- A właśnie, co tam u July i Nat?- zapytałam.
- Siedzą właśnie za mną i słuchają, jak gadamy- uśmiechnęłam się, wyobrażając sobie jak przepychają się o najlepsze miejsce do podsłuchania...
- Pozdrów je i powiedz, że tęsknię za wami- powiedziałam.
- Kocha was!- krzyknęła do dziewczyn. Po chwili usłyszałam jakieś piski i śmiechy...
- One ciebie też- odparła.
- Zapomniałam wam powiedzieć, że poznałam kogoś...- zaczęłam.
- Chłopaka? Jaki o n jest? Przystojny? Całowaliście się?- zasypywały mnie pytaniami.
- 5 chłopaków, bardzo zabawni, tak i tylko z jednym...- wyliczyłam. Znów piski... Moje kochane głupki, jak za nim tęsknię...
- Jak to pięciu? Poczekaj, zaraz nam wszystko opowiesz...- rozłączyła się, a ja takie WTF? O co chodzi? Usłyszałam dzwonek do drzwi... Poszłam otworzyć, a tu o mało zawału nie dostałam. Przed drzwiami zauważyłam...


                  To tyle ;) Wielkie dzięki za ponad 2500 wejść;*** Jesteście niesamowici!!:D
Chciałabym polecić bloga mojej młodszej siorki (ty ciumpolu!:D) You are so stupid, but I love you;) Jest świetny... Jak go czytam, to płakać mi się chce ze śmiechu...;)

9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ;)
    Mmmm Niall i Melody <3
    Czekam na następny ;P
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisteee ;*
    ej, a tak serio to ja naprawdę nie wiem, kto tam przed tymi drzwiami może stać ...
    Mam nadzieję, że Niall ( ;
    czekam na nn z niecierpliwością ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne !!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Numer z Zaynem poprostu zajebisty:D
    A przed drzwiami.. nie mam pojecia..
    Jakis niezapowiedziany gość... hymnn... no nie wiem...
    Pisz szybko bo chce wiedziec:DD

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiaszczo!! Uwielbiam bloga
    Czekam na nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki zajebisty blog! <3
    Bardzo podoba mi się wygląd bloga.
    Jest takii cudny , że ja prdl . <3 ;*
    Tak polubiłam twojego bloga, że aż postanowiłam obserwować. I będę wpadała tutaj bardzo często. :)
    Kto będzie za tymi drzwiami? hmmm.. sama nie wiem.
    z niecierpliwością czekam na kolejny zajebiisty rozdział.
    I zapraszam na mojego bloga : i-shouldhavekissedyou.blogspot.com/
    oraz nowo założonego : http://in-thearmsofanangel.blogspot.com/
    pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O Fuck! Zajebiste to! xd
    Czekam na kolejny :D Mam nadzieje, że dodasz niedługo ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham! ;**
    Dodaj szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń